Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Wśród protestujących przedstawicieli zawodów medycznych na ulicach Warszawy była także spora reprezentacja z Lublina. W oczy rzucały się białe fartuchy i stroje ratowników medycznych. Do wyjścia na ulice skłoniły ich złe warunki pracy i niedofinansowanie sektora zdrowotnego.

Ulicami stolicy przeszedł marsz Porozumienia Zawodów Medycznych. To wydarzenie niecodzienne, bo zjednoczyło przedstawicieli niemal wszystkich zawodów związanych z ochroną zdrowia. W manifestacji wzięli udział diagności laboratoryjni, dietetycy, elektroradiolodzy, farmaceuci, fizjoterapeuci, lekarze, logopedzi, pielęgniarki, psychologowie kliniczni, radioterapeuci i ratownicy medyczni. Do wyjścia na ulice skłoniły ich złe warunki pracy i niedofinansowanie sektora zdrowotnego.

Niedawno głośno było o śmierci lekarki z Białogardu, która zmarła ze zmęczenia, będąc kolejną dobę na dyżurze. - Takie dyżurowanie nie jest niestety wyjątkiem - system działa nadal tylko dzięki temu, że personel medyczny pracuje o wiele dłużej, niż przewiduje prawo pracy. Utrzymywanie takiego stanu rzeczy jest bardzo krótkowzroczne. Przemęczeni pracownicy w poszukiwaniu normalności wyjeżdżają za granicę, więc w Polsce zostaje ich coraz mniej - i koło się zamyka. Już niedługo pielęgniarka czy położna będzie miała pod sobą 60 pacjentów. Dostępność dietetyka czy psychologa klinicznego w szpitalu pozostanie pobożnym życzeniem. Nie mówiąc już o tym, że przy obecnej sytuacji ratownictwa medycznego karetka może do nas nie dojechać - mówi młoda lekarka z Lublina.

- Obiecywany przez PiS poziom nakładów na publiczną służbę zdrowia w wysokości 6 proc. PKB ma być osiągnięty dopiero za 10 lat, kiedy nie wiadomo, kto będzie tworzył rząd. Bez natychmiastowej i znacznej poprawy finansowania publicznej ochrony zdrowia w Polsce nie zlikwiduje się kolejek do lekarzy, nie poprawi dostępu do skutecznego leczenia i nowoczesnego diagnozowania, nie zwiększy ilości personelu medycznego, nie poprawi jakości usług - napisali medycy w liście otwartym do premier Beaty Szydło kilka tygodni przed manifestacją. Przypomnijmy, że według Światowej Organizacji Zdrowia, minimalny poziom nakładów na system ochrony zdrowia zapewniający bezpieczeństwo obywatelom to 6,8% PKB.

Na placu Konstytucji z manifestującymi spotkał się minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Przyznał, że warunki pracy w polskim systemie ochrony zdrowia nie są zadowalające, jednak manifestujący nie usłyszeli żadnych konkretów poza deklaracją spotkania z ich przedstawicielami w najbliższy wtorek. Minister nie zgodził się odpowiedzieć na pytania przedstawicieli PZM.

Czytaj więcej: lublin.gosc.pl

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account