Halo Pogotowie? potrzebuje pomocy !!!

Miłego oglądania

Niestety tak jest i w innych miastach.
Ludzie dalej traktują Pogotowie jak..." Przychodnię na kołach "
Pozdrawiam

Dla mnie najbardziej zaskakujące jest to że ludzie wzywają pogotowie do typowo błahych problemów
Przecież powinni trochę pomyśleć, za nim cokolwiek zrobią Wezwać do krwotoku nosa?- Przesada.. NO chyba ze trwa ponad 10 min, ale nie o to chodzi Chodzi mi o to że nie umieją udzielać PP i tylko dlatego wzywają pogotowie, a przyznajmy szczerze, do połowy przypadków pogotowie nie powinno być wzywane.. Mam taką koleżankę która wezwała pogotowie tylko dlatego, ze jej brat skaleczył sobie palec, a sama nie miała plastra w domu...

Co by tu jeszcze dodać..
A może to żeby PP propagować wśród dorosłych..

\ U mnie w domu każdy umie udzielać PP , nawet 6 letnia siostra.. No może może masażu serca nie zrobi zbyt dobrze, ale czego można wymagać od 6 letniego dziecka?

Moi rodzice nawet jak miałam omdlenie nie wzywali.. W kilku przypadkach wiedzą jak udzielić PP, no może dzieci wiedzą więcej na ten temat, ale każdy coś wie ( no ja to umiem w ogóle udzielać PP)... Ale chodzi mi o to że to nie jest fair wobec RM, żeby wzywać do tak błahych problemów, może się powtarzam, ale wg mnie RM powinno się wzywać do poważniejszych urazów, wypadków itp, a nie do złamań ręki..
Są po to aby ratować ludzkie życie.

Jak już chcesz coś dodać to nie NOWY POST tylko EDYTUJ i dopisz czego zapomniałaś. Nie piszemy kolejnego posta pod swoim postem.
Admin

Brutalna prawda ale prawda i to nie tylko w stolicy mają miejsce takie incydenty na Śląsku także sam byłem świadkiem jak starsza pani dzwoniła po Zespół PR do krwotoku z nosa wyolbrzymiając całą sytuacje. fakt ze prosiłem ją żeby się wstrzymała z wezwaniem pogotowia ze pomogę temu panu nie zrobił na niej najmniejszego wrażenia i dalej swoje. podszedłem do niego zatrzymałem krwotok nawet ciśnienie zmierzyłem bo pakowałem apteczkę i inny sprzęt do auta przed zabezpieczeniem imprezy wszystko w normie. Przyjechało pogotowie i było widać ze byli nie ziemsko wkurzeni - cóż im się dziwić ? takie sytuacje są codziennością.

propagowanie zasad udzielania PP - to bardzo fajny pomysł. W moim mieście wraz z kolegami ratownikami prowadzimy szkolenia w szkołach dla dzieci i młodzieży i powiem ze daje to rezultaty nawet .

Ale główny powód nie potrzebnych wezwań to strach przed sankcjami karnymi w przypadku nie udzielania pomocy. A z drugiej strony wszędzie mówi się " twój telefon już jest udzieleniem pomocy " - i myślę że to z tego powodu statystyki wyjazdów wyglądają tak a nie inaczej . To poprostu lenistwo społeczeństwa bo nawet taki nie podejdzie do potrzebującego pomocy tylko z daleka patrzy "o widzę krew to dzwonie na pogotowie - bo inaczej będą mnie ścigać "

Jeśli ktoś ma inne zdanie na ten tamat bardzo chętnie wysłucham go

Pozdrawiam Artur

Witam
Ostatnio często spotykam się z sytuacją, że karetka jest wzywana przez rodzinę chorego do domu do często niezbyt poważnych spraw, jak się okazuje na miejscu, jednak z bardzo poważnym powodem wezwania. Mam wrażenie, że ludzie w ten sposób chcą wymusić szybki przyjazd karetki. Często powodem wezwania jest utrata przytomności a okazuje się, że chorej osobie zakręciło się w głowie. Sina i bez kontaktu - a okazuje się, że lekko blada i niedosłyszy, bo ma 85 lat. Zasłabła - a okazuje się, że wymiotowała i przez to czuje się słaba. Tego typu przykłady by można mnożyć.
Chociaż nieumiejętność udzielania pierwszej pomocy również wychodzi. W sytuacji poważnego zagrożenia rodzina zamiast udzielać pomocy stoi w bramie i pomstuje, że karetka tak długo jedzie.
Tylko nie wiem, czy to do końca brak umiejętności. Przecież teoretycznie każdy kandydat na kierowcę przechodzi kurs pierwszej pomocy. Z tego wynika, że ilu mamy kierowców, tyle osób powinno potrafić udzielać pierwszej pomocy.
A jak to jest w rzeczywistości?
Pozdrawiam

w rzeczywistosci jest tak ze nikt nie motywuje ludzi do nauki w tym (lub przede wszystkim)ratownicy medyczni.
oczywiscie koledzy i kolezanki na kursach bardzo zachecaja ale w akcji?!
bardzo wiele razy bylem na miejscu wypadku prze karetka i jak juz szanowni ratownicy przyjezdzali to mieli w dupie to co mialem do powiedzenia, to co zrobilem i co zaobserwowalem... bali sie normalnie jak jakiejs konkurencji. a jak juz sie powiedzialo ze sie jest ratownikiem to wiekszosc potakiwala z szyderczym usieszkiem tylko nieliczni pokazywali ze "gramy do tej samej bramki".