RKO w ciasnych przestrzeniach

Witam mam takie pytanie jak prowadzi sie RKO w ciasnych przestrzeniach ( zza glowy lub w rozkroku za nim) jak to wyglada bardzo prosze o pomoc

Zazwyczaj szuka się pomieszczenia, gdzie jest wystarczająco dużo miejsca.

Postepujemy według usalonych standartów, ale nie zwalnia nas to od kreatywności w szczególnych warunkach . Może to zabrzmi brutalnie, ale czasem trzeba pacjęta przeciągnąć w bardziej dogodne miejsce, jak chociażby "zrzucić" z łóżka na podłogę. BLS z użyciem ambu idealnie robi się zza głowy - w składzie dwu osobowym, gorzej jeżeli wentylujemy asynchronicznie. Zależne jest to od sytuacji. Zdażało mi sie prowadzić rko zza głowy, stojąc okrakiem nad pacjetem, czy ekstremalnie klęcząc na łózku, a pacjęt na podłodze - za każdym razem pozycja niedogodna i wywołująca szybkie zmęczenie- no może zza głowy mało wymagająca. Z uśmiechemn na ustach wspominam resuscytację kobiety w mieszkaniu (może uśmiech jest nie na miejscu- ale to inna perspektywa) gdzie koleżanka wentylowała pacjętke siedząc w kuchni, ja masowałem w przedpokoju, a kolega podawał leki z łazienki - wyobraźcie sobie zmianę. Z uwagi na gabaryty Pani - jej przemieszczenie nie było możliwe.
Pozdrawiam.

mangus napisał:

gdzie koleżanka wentylowała pacjętke siedząc w kuchni, ja masowałem w przedpokoju, a kolega podawał leki z łazienki - wyobraźcie sobie zmianę. Z uwagi na gabaryty Pani - jej przemieszczenie nie było możliwe.

Słabiaki

w takim przypadku wypadek samochodowy gosc uwieziony traci odech i co w tedy ?????bez sprzetu nic sie nie da zrobic( DO WYCINANIA)brak ogiecia fotela gosc w pozycji siedzacej--pozdrawiam i czekam na odp

Ratownik medyczny radzi sobie w każdej sytuacji bo nawet musi.Nawet gdy pacjent jest zakleszczony,a można wykonać wiele ważnych czynności czekając na kolegów ze Straży Pożarnej jeśli nie stwarza to zagrożenia członkom zespołu.Gdy sobie taki ratownik nie radzi,nie ma predyspozycji do wykonania zawodu.Słabiaki jak powiedział wcześniej Marcin i to bez wyobraźni .Nasz zawód jest zawodem często ekstremalnym a Straż Pożarna zaczęła dopiero wspierać wtedy jeszcze Pogotowie Ratunkowe jeśli się nie mylę w połowie lat 90tych i mimo tego pomoc wcześniej bez ratowników a przez sanitariuszy i kierowców oraz lekarzy czy felczerów także była niesiona