RKO przy krwawieniu z dróg oddechowych

Jestem tu po raz pierwszy, witam więc i pozdrawiam wszystkich

Przejrzałem mniej więcej wszystkie tematy w tym dziale forum, ale nie znalazłem niczego, co naprowadziłoby mnie na odpowiedź, więc pozwolę sobie zadać pytanie (jeżeli przegapiłem jakiś temat, proszę o odnośnik).

Niedawno mojemu koledze przytrafiła się taka oto historia. W środku dnia, przy wielu świadkach, starszy mężczyzna, ok. 60-65 l. schylił się by podnieść przedmiot, który mu upadł. Schylając się dostał wylewu (jak się później okazało) co spowodowało utratę przytomności. Niestety przewracając się uderzył się mocno twarzą w krawężnik i chodnik, co z kolei spowodowało obfite krwawienie w nosa i ust. Mężczyzna leżał na wznak, dławił się krwią. Wokół zebrał się tłum ludzi i nikt nie wiedział do końca co zrobić. Kolega położył go na boku i próbował udrożnić mu usta palcami. W tym czasie ktoś oczywiście wezwał karetkę. Zanim jednak przyjechała, mężczyzna zaczął sinieć, oddech stał się spazmatyczny, w końcu ustał. Nikt nie zdecydował się na RKO, ze względu na obfite krwawienie - nikt nie wiedział co właściwie w takiej sytuacji zrobić. Karetka przyjechała po kilku minutach, ratownicy podjęli czynności reanimacyjne, ale nie udało się przywrócić mu życia. Kolega rozmyśla o tym od tego czasu i zastanawia się czy zrobił wszystko, co było do zrobienia w takiej sytuacji. Zastanawiam się i ja. Czy należało położyć tego człowieka na plecach i próbować RKO, nie bacząc na krew, która dostawałaby się do płuc, czy może jest jakaś inna procedura prowadzenia RKO w takim przypadku? A może jednak postępowanie kolegi było prawidłowe i pozostawienie mężczyzny w pozycji bocznej było jedynym możliwym rozwiązaniem?

Bardzo proszę o odpowiedź, myślę że może przyda się również innym - zwłaszcza, że rzecz może dotyczyć również jakże częstych wypadków komunikacyjnych, gdzie zranienia twarzy mogą powodować podobne sytuacje.

Pozdrawiam
vendeg

Oczywiście pozycja boczna była słuszna, pytanie tylko czy się zadławił co skutkowało zatrzymaniem krążenia czy może NZK wystąpiło z innego powodu. O bez przyrządowym udrażnianiu dróg oddechowych można poczytać w internecie.

Jeżeli świadek stwierdził że nastąpiło NZK (nagłe zatrzymanie krążenia) Powinien podjąć próbę oceny i udrożnienia dróg oddechowych. W przypadku gdy udrożnienie się nie powiodło i tak powinien podjąć RKO (resuscytacje krążeniowo-oddechową).

Ze względu na bezpieczeństwo własne nie powinien wykonywać oddechów ratowniczych bez stosownego zabezpieczenia, w takim przypadku należy zrezygnować z oddechów ratowniczych a zająć się tylko uciskami klatki piersiowej.

Aha i niech twój kolega się nie zamartwia bo to nic nie zmieni, liczy się to że nie bał się pomóc i pewnie ma tam w górze za to punkty.

Pozdrawiam

Dzięki za odpowiedź

Sekcja wykazała rozległy wylew, tyle mi wiadomo, a NZK nastąpiło raczej z powodu powikłań powylewowych. W czasie gdy nastąpiło NZK leżał na boku i drogi były udrożnione. Czy w takim wypadku należało go położyć na plecach w celu wykonywania ucisków? Bo wtedy krew mogłaby dostawać się do dróg oddechowych. To właściwie główny punkt mojego pytania.

Pozdrawiam

Myślę że wykonywanie ucisków w innej pozycji niż leżąca, w tym wypadku było by nie możliwe a na 100% nie skuteczne.

A wtedy by się dławił krwią, która dostawałaby się do płuc. Załóżmy więc, że prowadzimy w ten sposób RKO, krew zalewa płuca, po kilku minutach przyjeżdża karetka. Czy większe szanse miałby będąc bez pulsu i oddechu przez 5 minut, czy z wypełnionymi krwią płucami, ale mając przez te 5 minut wykonywane uciski?

Człowiekowi, u którego w Twojej obecności doszło do ustania czynności życiowych można zaszkodzić tylko w jeden sposób. Nie podejmując bądź opóźniając uciskanie klatki piersiowej.