Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

W pogotowiu brakuje lekarzy. Przyczyna? Praca jest ciężka, a zarobki jak na służbę zdrowia mało imponujące. A efekt? Ratownicy medyczni muszą reanimować nieboszczyka, bo nie mają prawa stwierdzić zgonu, tak długo aż lekarz przyjedzie - opisuje portal poznan.gazeta.pl

W aglomeracji poznańskiej są 22 zespoły ratownictwa medycznego, z tego osiem to zespoły specjalistyczne, czyli takie, w których powinien jeździć lekarz. Ale lekarzy często w karetkach brakuje, szczególnie w godzinach przedpołudniowych - od godz. 7 do 15.

- W tej chwili zatrudnionych jest u nas 39 lekarzy, od marca zaczyna pracę dwóch kolejnych - mówi Joanna Kaczor, rzecznik Rejonowej Stacji Pogotowia w Poznaniu. Przyznaje jednak, że i to nie załatwi całkowicie problemu braków kadrowych, bo "przedpołudniami lekarze wolą pracować w szpitalach i przychodniach, niż jeździć w karetkach".

Ile pogotowie płaci? Od 50 do 63 zł za godzinę w zależności od specjalizacji, doświadczenia oraz dnia tygodnia (w soboty, niedziele i święta stawki są wyższe). W dni powszednie specjalista dostaje na godzinę 55 zł. - Ciężka praca, a pieniądze gorsze niż gdzie indziej - komentuje krótko lekarz, który kilka lat temu jeździł w karetce, ale teraz nawet o tym nie myśli.

Jeśli załogi karetek są niekompletne, czyli niezgodne z umową zawartą z Narodowym Funduszem Zdrowia, pogotowie musi płacić kary. Joanna Kaczor sprawy nie chce komentować. Ale NFZ potwierdza, że kontrola wykazała m.in. brak pełnych obsad w karetkach specjalistycznych w okresie od 1 lipca do 31 października 2013 r. - "Na RSPR została nałożona kara, a także w zaleceniach pokontrolnych placówka została wezwana do usunięcia nieprawidłowości. Kara została zapłacona" - informuje Małgorzata Lipko z wielkopolskiego oddziału NFZ.

Czy lekarze w karetkach są naprawdę potrzebni? - Ratownicy dobrze sobie radzą, gdy trzeba przetransportować do szpitala pacjenta w stanie zagrożenia życia. Większy problem jest wtedy, gdy stan pacjenta nie jest oczywisty i trzeba postawić diagnozę. Ratownicy medyczni nie zawsze są w stanie to zrobić, więc zabierają chorych do szpitali - mówi dr Alina Łukasik, konsultant wojewódzki z medycyny ratunkowej. I dodaje: - Ratownicy medyczni nie mają też prawa stwierdzić zgonu pacjenta, a to oznacza, że muszą prowadzić resuscytację, czyli próbować przywrócić akcję serca, tak długo, aż przyjedzie lekarz lub, nie przerywając działań ratowniczych, wieźć pacjenta do szpitala.

Cały tekst: poznan.gazeta.pl

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account