Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Czas jest czynnikiem krytycznym. A przed oceną i opatrzeniem poszkodowanych trzeba jeszcze zatrzymać i obezwładnić terrorystów, którzy mogą czaić się też wśród ofiar wybuchu.

Zatrzymany terrorysta ma na sobie ładunek wybuchowy. Ofiar jest dziewięć. Jednym nie uda się już pomóc, inni mają urazy głowy, urwane ręce, przerwane powłoki brzuszne z wytrzewieniem. Jest też noworodek oraz kobieta w zaawansowanej ciąży. To jedna z zainscenizowanych sytuacji, z którymi musiały poradzić sobie czteroosobowe drużyny uczestniczące od 24 do 27 września 2019 r. w 12. edycji zawodów pn. Paramedyk.

Zawody dla ratowników medycznych pracujących w formacjach mundurowych o charakterze sił specjalnych zainicjowali policjanci z komendy wojewódzkiej i Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji w Gdańsku w 2007 roku. W tym roku udział wzięły 23 drużyny. Każda realizowała zadania w różnych miejscach Trójmiasta i powiatu kartuskiego.

 

AKCJE RATOWNICZO-TAKTYCZNE

Scenariusze konkurencji co roku są bardzo różnorodne i przygotowywane na zasadzie real action training (z ang. prawdziwy trening akcji), by uczestnicy mogli sprawdzić swoje umiejętności w niestandardowych sytuacjach, w warunkach podwyższonego stresu i presji czasu. W tym roku uczestnicy ćwiczeń rywalizowali w sześciu pozorowanych akcjach ratowniczo-taktycznych.

– Scenariusze były pomyślane jako takie, które mogą wystąpić w codziennym życiu. Staraliśmy się tak dobrać zadania i miejsca, aby funkcjonariusze Policji, wojska i zaprzyjaźnionych służb mogli realnie działać – mówi jeden z organizatorów asp. sztab. Marek Zań z SPKP w Gdańsku.

Już pierwszego dnia, a właściwie w nocy, po zajęciach warsztatowych drużyny sprawdzały swoje umiejętności na lotnisku w Gdańsku. Bardzo ograniczona przestrzeń pokładu samolotu nie ułatwiała zadania, w którym liczyło się przede wszystkim opanowanie, umiejętność nieeskalowania napięcia i spokojne podejście do zatrzymanego.

Pojawiły się dwie konkurencje, które dotąd w Paramedyku nie występowały. Dużym zaskoczeniem dla uczestników był ranny pies służbowy. Nie każdy umiał sobie z tym poradzić. Trzeba było pokonać też barierę psychiczną, bo Bono był dużym owczarkiem australijskim.

– Pies nie był przypadkiem. Praktycznie żadna służba nie uczy się, jak ratować psa służbowego, a jest on przecież ważnym elementem niejednego zespołu – mówił asp. sztab. Tomasz Stępień z KMP we Wrocławiu, ratownik i twórca autorskiego programu szkoleniowego pierwszej pomocy dla psów.

Czytaj wiecej: www.gazeta.policja.pl

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account