Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Kilku lekarzy pracujących w Wadowicach złożyło właśnie wypowiedzenia. Twierdzą, że zarobki są tu zbyt niskie, praca ciężka, a dyrekcja nie traktuje ich poważnie.

Jak wcześniej informowała "Gazeta Krakowska" w Andrychowie z powodu braku lekarza w karetce specjalistycznej typu S znajdował się często tylko ratownik medyczny. Już po tej publikacji skontaktowali się z nami lekarze z wadowickiego pogotowia. Ich zdaniem, sprawa jest znacznie poważniejsza. Nie chodzi już tylko o problem w jednym mieście, ale w całym powiecie. Lekarze pracujący w wadowickim pogotowiu zatrudnieni są na tzw. kontraktach, czyli umowach cywilno-prawnych.

- Każdy z nas ma działalność gospodarczą. Żeby świadczyć usługi, startujemy w konkursach ofert, podając stawkę, ale w rzeczywistości są to stawki ustalone z góry - opowiada jeden z nich. Taki kontrakt trwa zazwyczaj trzy lata. W grudniu ub. roku stare kontrakty zaczęły wygasać, a negocjacje dotyczące ich przedłużenia - jak wynika z relacji lekarzy, którzy poprosili nas o nieujawnianie nazwisk - zakończyły się fiaskiem. Poszło o płacę za godzinę pracy w karetce. Lekarze chcieli dostać 70 zł, dyrekcja szpitala, któremu podlega pogotowie, proponowała im najpierw 60, a potem 65 zł. - W innych szpitalach stawki te są wyższe nawet o 15 zł za godzinę. Wiem, że co najmniej sześciu lekarzy zdecydowało się zrezygnować z pracy na takich warunkach. Trafią między innymi do Suchej Beskidzkiej, gdzie mogą liczyć na większe pieniądze. To fachowcy z wieloletnim stażem i bardzo wysokimi kwalifikacjami. Wadowicki szpital właśnie ich stracił, a młodzi tutaj nie przyjdą pracować - mówi nasz rozmówca.

 

Dlaczego? Bo praca w pogotowiu jest o wiele trudniejsza niż na szpitalnych oddziałach. - Deszcz, wiatr, błoto, chodzenie po krzakach, bieganie po piętrach, dźwiganie, gryzące nas psy, wszy, świerzb, pluskwy, do tego cały czas zapach moczu, wymiocin, stolca. To norma. Na dodatek trzeba sobie samemu kupić specjalistyczne ubranie medyczne, w tym buty, kurtki i koszulki. Nic dziwnego, że wybierane są oferty pracy na przykład w prywatnych klinikach lub otwiera się własne gabinety. Jeśli idzie się do pogotowia, to tylko za dobre pieniądze - twierdzi jedna z lekarek, które złożyły wymówienie. - Nie traktuje się nas poważnie i nie mamy wrażenia, że ktoś chce nas w tej pracy zatrzymać - dodaje. Jej zdaniem, taki sam los może wkrótce spotkać pogotowie w Oświęcimiu.

Czytaj więcej: gazetakrakowska.pl

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account