Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Na szlabany pod blokami w Gorzowie cyklicznie skarżą się lekarze z pogotowia. Jeden z zielonogórskich deweloperów podobnych przypadków sobie nie wyobraża i zamontował specjalny system SOS.

Kwiecień br. Przy wjeździe na dziedziniec jednego z bloków w Gorzowie zarządca postawił szlaban i solidną bramę. Przejazd okazał się zbyt niski i wjechać mogą jedynie samochody osobowe. Utknęła przed nim karetka pogotowia. Ratownik medyczny opisał "absurd urbanizacyjny" na Facebooku. Wtedy wydawało się, że wywołał burzę.

Pomoc opóźnieniem

Sierpień br. Znów Gorzów. Pogotowie ratunkowe dostało wezwanie do nieprzytomnej młodej kobiety po operacji serca. Pomoc wezwał jej syn. Karetka znów nie mogła dojechać do mieszkania, bo na drodze dojazdowej do parkingu przy bloku wspólnota postawiła szlaban.

Ratownicy dostali się na parking po kilkunastu minutach. Pomógł jeden z kierowców, który otworzył szlaban. Do kobiety pomoc dotarła z "wielominutowym opóźnieniem".

- Ludzie stawiają płoty, szlabany, bramy. Nie myślą o swoim bezpieczeństwie, tylko o tym, żeby ktoś im miejsca pod blokiem nie zajął - denerwował się Andrzej Szmit, dyrektor gorzowskiego pogotowia.

W obu przypadkach było o włos od tragedii. Co jeśli przeszkoda okaże się nie do sforsowania?

Szlaban podnosi się po trzech sekundach

Takiego pytania nie muszą sobie zadawać mieszkańcy zielonogórskiego os. Mazurskiego. Deweloper i zarządca - PKM Zachód - zamontował system awaryjnego otwierania dla aut uprzywilejowanych.

- Wszystko działa w prosty sposób. Przyjeżdża radiowóz, karetka czy straż, włącza sygnał i szlaban się otwiera po dwóch, trzech sekundach - tłumaczy Łukasz Lisowski, pełnomocnik PKM Zachód.

Czytaj więcej: zielonagora.wyborcza.pl

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account