Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Jak wygląda praca ratownika medycznego? Jakie są podstawowe problemy tego zawodu? Z czym nietypowym ratownik medyczny spotyka się w Łodzi i co przedstawiciele tego zawodu sądzą o szpitalach?

Szpitale państwowe, szpitale prywatne

Z Maćkiem i Piotrem – znajomymi, ale pracującymi w innych oddziałach i dla innych placówek spotykam się we wtorek, gdy kończą swoje zmiany. Ratownicy od początku zarzekali się, że nie mają nic ciekawego do powiedzenia, ale nie chcieli rozmawiać w miejscu publicznym. Jedziemy zatem do mieszkania jednego z nich. Na początku rozmowa nam się nie klei, pytam więc o temat dość ogólny, jakim jest kondycja szpitali w Łodzi.

Maciek wzrusza ramionami. - Przede wszystkim, jeśli już, to trzeba odróżnić szpitale państwowe od prywatnych. To chyba oczywiste. Szpital państwowy zajmuje się nie leczeniem, a świadczeniem usług medycznych. Chodzi o to, żeby NFZ dał pieniądze, a szpital jeszcze zaoszczędził. Często potrzeby człowieka stają się po prostu nieopłacalne.

Piotr dodaje – W szpitalach prywatnych sprzęt, jakość świadczonych usług i dobry personel to ważny punkt w ich polityce jakości. W państwówce te założenia istnieją, ale często nie są zgodne z rzeczywistością. W kilku szpitalach państwowych w Łodzi nie jest wykonywana odpowiednia toaleta, a jeśli już, to zbyt późno. Dotyczy to osób starszych z demencją i Alzheimerem, które nie potrafią wywalczyć swoich praw. Na szczęście ma to raczej charakter incydentalny.

Jak ma się sprawa z budynkami szpitalnymi?

Piotr – Część szpitali przeszła gruntowny remont. Mam na myśli Barlickiego, szpital w Łagiewnikach, Biegańskiego, Rydygiera i Czechosłowacką. Standard kilku pozostawia ciągle wiele do życzenia. Trzeba wymienić na tej liście szpital Jordana, Babińskiego oraz Korczaka, który jako zabytkowy, nie ma szans na przystosowanie się do europejskich norm.

Maciek – Reszta szpitali sytuuje się gdzieś po środku. Wprost proporcjonalnie do rozwoju budynków rośnie ich zasobność w nowy sprzęt. Jeśli chodzi o personel, to ogólnie zauważalne jest odmłodzenie kadr. Do pracy przychodzą młodzi ludzie z ambicjami i powołaniem.

Krótko o zdobyciu zawodu

Maciek jest młodym ratownikiem. Piotr ma nieco większy staż pracy. Jestem ciekaw ich opinii, czy trudno jest zostać wykwalifikowanym specjalistą od ratowania ludzi.

Maciek – Droga do zdobycia tego zawodu jest trudna ponieważ ani czas, ani prezentowany na studiach i w szkołach materiał nie jest wystarczający. Uczymy się na studiach rzeczy, których nigdy nie wykorzystujemy w pracy, a czas ten moglibyśmy poświęcić na praktykę.

Piotr – Praktyka jest najważniejsza. Im więcej czasu poświęconego na nią tym lepiej, bo w tym zawodzie nie ma czasu na myślenie. Musisz błyskawicznie decydować o tym, co w danym momencie jest dla pacjenta najważniejsze i reagować natychmiast.

Pijaństwo odratowywane

Na pytanie o najbardziej denerwującą część pracy, panowie jednomyślnie odpowiadają: pijani ludzie i niedojrzały system, który pozwala na marnowanie publicznych pieniędzy.

Maciek – Z mojej perspektywy mamy złą ustawę przeciwdziałającą alkoholizmowi. Państwo pozwala, aby niepracujący, niepłacący podatków obywatel miał równy lub nawet większy dostęp do leczenia od zwykłego, porządnego człowieka. Przykład: O godzinie 5 rano taki delikwent otwiera oczy. Po zdobyciu środków na kupno alkoholu (tu Maciek wymienia żebranie, tak zwaną "opłatę parkingową", kradzież oraz wsparcie socjalne) i jego zakupieniu, wprowadza się w stan upojenia. Gdy w związku ze swoim pijaństwem taka osoba doznaje uszczerbku na zdrowiu, na przykład urazu głowy, na miejsce często wzywany jest zespół pogotowia ratunkowego.

Piotr – Skala obrażeń zazwyczaj jest niewielka, jednak według obowiązujących standardów wtedy, już poszkodowany przewożony jest do szpitala. W szpitalu taki pacjent traktowany jest priorytetowo. Zostaje mu wykonana pełna diagnostyka obrazowa, badanie krwi oraz konsultacje i w najlepszym przypadku (nic mu nie jest) pacjent zostaje wypisany, bądź przewieziony do izby wytrzeźwień.

Maciek – Nie wnikając w szczegóły, cała opisana procedura kosztuje polskiego podatnika około 1000zł. Na dobę zdarza się w Łodzi do kilkunastu takich przypadków. Znamy więc wynik. Zwykły chory często nie otrzymuje takiej opieki, a jeśli już to na pewno nie w takim tempie. W momencie, gdy wcześniej opisany przez nas typ pacjenta zostaje umieszczony na oddziale, koszty dramatycznie rosną.

Ratownicy dodają, iż w środowisku lekarskim proceder ten jest powszechnie znany. Według nich większość personelu medycznego jest zdania, że pewne rzeczy związane z tego typu leczeniem powinny ulec zmianie.

Karetka ma problem

Co może wymiernie utrudnić pracę oddziału medycznego w Łodzi? Maciek i Piotr nie zastanawiają się długo. Pada hasło "jazda na sygnale".

Piotr – Jest to bardzo stresujące i wbrew płytkim opiniom niebezpieczne. W Łodzi kierowcy bardzo często wymuszają na ambulansach pierwszeństwo i nie umożliwiają bezpiecznego przejazdu. Niestety z naszych obserwacji i kontaktów z innymi oddziałami wiemy, że Łódź wyjątkowo negatywnie prezentuje się w tych statystykach.

Maciek – Innym powszechnym problemem jest agresja ludzi. Niedawno miałem przypadek, że pacjent demolował karetkę, później próbował demolować izbę przyjęć, konieczna była interwencja policji. Czasem bez kaftanów bezpieczeństwa i asysty funkcjonariuszy policji dostęp do chorego jest po prostu niemożliwy.

Piotr – Grożenie śmiercią jest na porządku dziennym. Tacy ludzie są chorzy psychicznie, bądź znajdują się pod wpływem środków psychoaktywnych lub dopalaczy. Istnieje również ryzyko zarażeniaa się od nich różnego rodzaju wirusami.

Problemy zawodowe i cień po "łowcach skór"

Jakie są inne problemy tego zawodu?

Piotr – Nie mamy takich samych przywilejów jak służby ratownicze (straż pożarna) i porządkowe. Zredukowanie personelu w karetce do 2 osób było dużym błędem. Proszę sobie wyobrazić znoszenie pacjenta, nawet o przeciętnej wadze z 24 piętra, w 2 osoby z torbą medyczną, butlą tlenową i kardiomonitorem. A takie sytuacje się zdarzają! Reanimacja w 2 osoby jest ponadto o wiele mniej skuteczna. Nie ma mowy o dobrym zabezpieczeniu terenu etc.

Maciek – Czynnik stresogenny jest u nas bezpośrednio związany z czasem. Bo czas to ludzkie życie. Do tego dochodzi zmienny tryb pracy. Te 2 czynniki uniemożliwiają większości ratowników utrzymanie pracy do wieku emerytalnego. Zdarzają się przypadki, że z wyżej wymienionych powodów obiecujący ratownicy rezygnują z tego zawodu.

Piotr – Trzeba powiedzieć jedno zdanie o zarobkach. By godnie żyć zdarza się nam pracować do 300 godzin w miesiącu.

Jak ratownicy medyczni odczuli skutki afery z "łowcami skór"?

Piotr uśmiecha się smutno. – Po aferze z "łowcami skór" nasz zawód stracił na wartości i szacunku. Pacjenci stali się bardzo roszczeniowi, niemili i nierzadko agresywni. Często nie współpracują, co opóźnia wdrożenie leczenia.

Maciek – Nadinterpretują, bądź wymyślają alternatywne wersje prawa. Karetka wzywana jest z nieuzasadnionych powodów, a błache sprawy zajmują miejsca poważnym przypadkom. Jestem zdania, że za bezpodstawne wezwanie karetki powinna być zasądzana kara finansowa.

Śmierć – nie mów o tym w domu

W toku wspólnej, dyskusji i zdobywania wzajemnego zaufania pytam moich rozmówców o rzecz trudną. Co jest w ich pracy najstraszniejsze?

Maciek – Dzieci i ich śmierć. Dzieci onkologiczne. Inną rzeczą jest śmierć dziecka w wypadku samochodowym. Jest to oczywiście strasznie smutne, ale inną rzeczą jest patrzenie na nieuleczalnie chore dziecko, którego życie z każdym dniem przygasa.

Piotr – Takie przypadki są szczególnie źle znoszone przez młody personel medyczny, który od niedawna wszedł w role rodziców. Inną kwestią jest starość i widok tego, co nas czeka, i tego co nas może spotkać (śmierć, choroby umysłowe). Niejednokrotnie przyjeżdzamy do takich ludzi. Terminologicznie nazywamy to samotną egzystencją.

Maciek – Pomiędzy sobą, w środowisku wiele na ten temat rozmawiamy, jednak większość z nas nie wynosi tych spraw poza pracę. Może to błąd, gdyż mogłoby to zwrócić uwagę na duży społeczny problem.

Chwila spełnienia

Odnotowuję, że ratownicy wymienili wiele sytuacji negatywnych, które zdarzają się w ich pracy, i które sprawiają im kłopot. Po co więc być ratownikiem medycznym?

Maciek – Każdy wyleczony pacjent daje motywację i natchnienie do pracy. Jest ona ciekawa, poznaje się wielu ludzi. Trafiają się egzotyczne bonusy takie jak poród (śmiech). Usłyszeć kwilenie niemowlaka, który dopiero ujrzał świat, bezcenne.

Piotr – Jest to zawód dla swego rodzaju misjonarzy i filantropów. Każdy człowiek, który opuszcza szpital w dobrym stanie zdrowia daje satysfakcję i spełnienie z dobrze wykonanego zadania.

Imiona rozmówców zostały zmienione.

Autor: Przemysław Staciwa

Źródło: halolodz.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Komentarze  

ww61
+4 #1 ww61 2011-09-06 18:28
Dziękuję Wam za bardzo prawdziwe wypowiedzi o nas wszystkich bo myślę,że każdy z nas mógł by podpisać się pod tym artykułem.Moje odczucia to dużo goryczy płynące z ust bohaterów artykułu bo prawdą jest,że człowiek oraz najcenniejszy skarb z nim związany czyli zdrowie ludzie odpowiedzialni za system opieki coraz częściej bezdusznie traktują jak towar bez wartości.
Pozdrawiam
Zgłoś administratorowi
belek19
+7 #2 belek19 2011-09-06 23:04
szczere, prawdziwe, codzienne i nie tylko w łodzi - myślę, że w całym kraju... a to niestety przykre ... ale nasz system nie zmieni się dopóki ludzi się nie zmienią i nie zrozumieją, że ratownictwo medyczne to nie przychodnia na kółkach. zdecydowanie jestem ZA wprowadzeniem opłaty za nieuzasadnione wezwanie! i wyciąganie konsekwencji w stosunku do ludzi, którzy wzywają karetkę i znikają z miejsca wezwania, uważająć, że skoro zadzwonili to spełnili swój obowiązek! trzeba ludzi edukować od najmłodszych lat i może wtedy zaczniemy wykonywać w końcu w 100% swoją pracę, a nie będziemy "darmową taksówką"
Zgłoś administratorowi
m603
+3 #3 m603 2011-09-07 20:26
Niestety w polsce większość tych ludzi jest zdania, "że płaci podatki to mu się wszystko należy"
Zgłoś administratorowi
MONIASIA88
+3 #4 MONIASIA88 2011-09-12 17:37
a ja was chlopaki serdecznie pozdrawiam i zycze wam aby wasz zawod nie przestawal was wciaz interesowac i radowac :) trzymajcie sie i dawajcie z siebie wszystko jak zawsze a napewno dobro do was powroci...natom iast sprawy finansowania tak waznej kwestii jaka jest ratowanie i wspomaganie zdrowia obywateli pozostawiam bez komentarza gdyz moje slowa nie byly by lekko mowiac pozytywne i grzeczne LICZMY NA POLITYKOW KTORZY ZNOWU OBIECAJA I NIC... Z TEGO BEDZIE :( OBY PRZYSZLA KADENCJA RZADU NA POWAZNIE ZAJELA SIE SPRAWAMI NAJWAZNIEJSZYMI DLA NAS CZYLI OCHRONA ZDROWIA I ZYCIA LUDZKIEGO!!!!!! ! OSOBISCIE NIE CHCE DRUGIEJ IRLANDII LECZ ZDROWA POLSKE ZE ZDROWA SLUZBA ZDROWIA!!! Z CALEGO SERCA POZDROWIENIA DLA PERSONELU MEDYCZNEGO W NASZEJ OJCZYZNIE!!!!!
Zgłoś administratorowi
laura
0 #5 laura 2013-02-26 20:35
super ja bardzo chce zaostac ratownikiem medycznym :) to jest moje arcymarzenie :)
Zgłoś administratorowi

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account