Ratownicy medyczni handlowali swoimi dyżurami!

Więcej
2010/04/03 14:01 #3120 przez shire
Na stronie ratownika-med ukazał się taki artykuł:


"W ostatnim czasie dużo dzieje się wokół służby zdrowia w Obornikach. Dyskusje o dyżurach lekarzy rodzinnych, czy też kwestia przekształcenia szpitala powiatowego w spółkę prawa handlowego to ciągle "gorące" tematy. Teraz światło dzienne ujrzała kolejna kontrowersyjna sprawa.

Podczas jednego ze spotkań dotyczących funkcjonowania SP ZOZ w Obornikach wyszło na jaw, że część obornickich ratowników brała dodatkowe dyżury za kolegów pobierających w zamian za takie przysługi rekompensaty finansowe. Informacją zaskoczeni są nie tylko uczestnicy rad społecznych szpitala, ale przede wszystkim dyrektor placówki – Małgorzata Ludzkowska. Jak udało na się dowiedzieć, sytuacja miała miejsce w sierpniu i wrześniu 2009 roku.

Potwierdził to jeden ze szpitalnych ratowników, który zastrzegł anonimowość. – Proceder handlu dyżurami miał szanse bytu dzięki zróżnicowanym zasadom, na jakich zatrudniani są poszczególni ratownicy – tłumaczy. – Część ratowników zatrudniona jest na umowę o pracę, a część na podstawie indywidualnego kontraktu ze szpitalem i ci zarabiają więcej. Osoby, które posiadały umowę o pracę miały określony limit godzin, które mogły wypracować, a ilość nadgodzin ustalana była przez dyrekcję. Ratownicy kontraktowi z kolei nie są ograniczani limitami ilości godzin przepracowanych na dodatkowych dyżurach. Pracują oni też w innych placówkach i nie zawsze są w stanie wywiązać się z dyżurów, do których się zobowiązali. Wpadli więc na pomysł płacenia swoim kolegom posiadającym umowę o pracę za przejmowanie dyżurów. Oczywiście kwota, jaką „kontraktowi” oddawali tym działającym na umowę o pracę nie była stuprocentowa – zdradza.

Sytuacja niespodziewanie uległa zmianie, gdy dyrekcja zwiększyła ilość godzin nadliczbowych dla ratowników posiadających umowę o pracę. Wtedy przyjmowanie dodatkowych dyżurów od kolegów przestało być opłacalne, a to zaczęło rodzić konflikty w zespołach.

– Sprawa zlecania dyżurów ratownikom etatowym przez ratowników kontraktowy wyszła na jaw przypadkowo – przyznaje dyrektor lecznicy, Małgorzata Ludzkowska. – Z punktu widzenia etycznego takie postępowanie ratowników było bardzo niewłaściwe. W celu przeciwdziałania takim procederom będziemy starali się dążyć do ujednolicenia sposobu zatrudniania ratowników przez szpital – podkreśla."

Źródło: oborniki.naszemiasto.pl



Poszperałem trochę więcej w necie, i znalazłem coś takiego:

Ratownicy medyczni oskarżają się wzajemnie o handel dyżurami, niszczenie sprzętu i kradzież leków

OBORNIKI. Podczas ostatniej sesji rady powiatu Paweł Bździak złożył interpelację w sprawie potrzeby kontroli SP ZOZ, gdyż wedle jego wiedzy są tam łamane prawa ratowników z obornickiego pogotowia. Są oni zmuszani do podpisywania lojalek, mają nakaz milczenia o swej pracy, dyrektor zatrudnia obcych spoza powiatu, którzy nie znają terenu i wedle Bździaka dyrektor twierdząc, że ratownicy oglądają telewizję lub jedzą lody, pozbawia ich etosu pracy.

Sprawą zajął się przewodniczący Komisji Krajowego Związku Pracowników Ratownictwa Medycznego Robert Szulc. Zajął o tyle, że zapytał o fakty, a dyrektor Małgorzata Ludzkowska je wyjaśniła, tłumacząc, że użyte przez nią słowa na temat „oglądania telewizji i lodów” w czasie pracy ratowników były kolokwializmami bez pejoratywnego zabawienia.

Postanowiliśmy i my musimy poznać fakty, aby móc ów problem przedstawić na naszych łamach. Najpierw zagłębiliśmy się w statystyce wyjazdów, by zrozumieć jak można oglądać w pracy telewizje i zajadać się lodami. Szybko się okazało, że średnia wyjazdów ratowników wyraźnie spada. Jeśli jeszcze półtora roku temu wynosiła osiem do dziewięciu, to w minionym roku były to zaledwie trzy wyjazdy na dobę, a w styczniu tego roku nawet poniżej trzech. Czasem bywają dni, że nie ma wyjazdów wcale. Co robią w pozostałym czasie? Są w gotowości czekając na ewentualne wezwanie. W tym czasie wypoczywają, czasem się nawet nudzą.

Jak potwierdził jeden z pracowników - po te lody pojechali kiedyś karetką. Jedzą też w pracy pizzę, bo komendant straży pożarnej skarżył się, że nawet nie sprzątną po sobie kartonów po pizzy. Jednak mniejsza o to, bo czasem zjeść trzeba. Sprzątanie po sobie to już kwestia kultury osobistej.

Dyrektor Ludzkowską zapytaliśmy o tzw. „lojalki”. - Nie zgodziłam się na to by ratownicy pracowali jednocześnie dla SP ZOZ i naszej konkurencji. Nie sadzę by jakikolwiek dyrektor postąpił na moim miejscu inaczej. Mogą jednak pracować dla innych SP ZOZ-ów i dla szpitala w Kowanówku. W podobny sposób dyrektor mówiła o zakazie udzielania oficjalnych wypowiedzi przez wszystkich pracowników szpitala. - Od tego jestem ja lub wyznaczony przeze mnie rzecznik. Nie zgodzę się by każdy z pracowników przedstawiał w prasie swoją wersję.

Ratownicy w SP ZOZ są zatrudnieni na dwa sposoby. Jedni mają etat i wszystkie tego przywileje, drudzy pracują na kontrakcie i sami sobie płacą ZUS i urlopy. Zdecydowanie różnią się ich pobory. Etatowi zarabiają mniej, kontraktowi więcej i powoduje to konflikty. Jak sprawdziliśmy, w jednym z przypadków płaca ratownika wynosi 24 zł. na godzinę, a więc jest całkiem przyzwoita. Niestety owa płaca czasem bywa podstawą szemranych interesików. Skoro jedni zarabiają więcej od innych, ma miejsce kupczenie dyżurami. Rodzi to wielkie niebezpieczeństwo w przypadku jakiegoś błędu, bo w karetce jedzie inna osoba, niż wpisana na dyżur. Są też ci „obcy”. Ratowników zatrudnionych spoza powiatu obornickiego jest dziewięciu na 20 wszystkich zatrudnionych. Stopień ich znajomości terenu nie jest jednak w dobie satelitarnych GPS-ów żadnym problemem.

Wreszcie spełniło się życzenie radnego Pawła Bździaka i doszło do spotkania ratowników oraz dyrektor Ludzkowskiej ze starostą Wańkowiczem i jego urzędnikami. Nie było jedynie wicedyrektora ZOZ Pawła Kolasińskiego, odpowiedzialnego za ratownictwo, bo bawił akurat na wakacjach. Przyszli za to przedstawiciele trzech związków zawodowych, ale bardzo szybko się pokłócili. Przez pewien czas nie było wiadomo, o co w tym wszystkim chodzi. Na szczęście szybko się wyjaśniło, że jak zwykle chodzi o pieniądze.

Oprócz związkowców pokłócili się też ratownicy. Wytykali sobie różne dawne i świeże urazy, winiąc się wzajem za niepotrzebną „aferę”. Jej powodem było przesunięcie jednej z pielęgniarek pogotowia przez dyrektora Kolasińskiego. Wstawiła się za nią koleżanka, a obie wciągnęły do „akcji” dwóch ratowników powiadamiając o „krzywdzie” radnego, pisząc listy do prasy i nawołując innych do nieposłuszeństwa. Znaczna cześć załogi im jednak odmówiła, mając na uwadze własne interesy.

To był jednak dopiero początek „dyskusji”. Ta trwała pomiędzy ratownikami nieco ponad godzinę pokazując, jak bardzo skonfliktowane jest to środowisko. Kłócąc się zaskakiwali słuchających ich urzędników prywatą, brakiem współpracy i integracji.

Ratownicy wytykając sobie zajem nieprawidłowości przestali się kontrolować. Wtedy można było usłyszeć o handlu dyżurami, a także o dziwnych uszkodzeniach sprzętu w karetce typu „S”. Kto się go dopuścił, tego jeszcze nie wiadomo, choć są poważne podejrzenia. Sprzęt w karetkach jest drogi i został zakupiony za pieniądze podatników powiatu obornickiego. Jego dewastacja po to, aby zrobić sobie wzajem na złość, jest bez wątpienia przejawem wandalizmu a nawet głupoty.

Wyszła też na jaw jeszcze jedna sprawa. Kradzież leków, będących na wyposażeniu karetek. To już nie tylko straty materialne, ale także możliwość narażenia czyjegoś zdrowia lub życia. Kradzież leków można bowiem skojarzyć z ich pokątnym handlem, a grozi za to kara pozbawienia wolności do lat trzech. Sprawa zostanie zbadana, bowiem dyrektor szpitala była zobligowana do powiadomienia o opisanych tu faktach prokuraturę rejonową w Obornikach.

Starosta i jego urzędnicy poznali całą prawdę o ratownictwie. Musieli być przy tym świadkami publicznego „prania brudów” mocno zwaśnionej grupy pracowniczej. Wśród zniesmaczonych tą sytuacją była także dyrektor Małgorzata Ludzkowska. - Mają nowe karetki, świetnie wyposażone, odpowiednią odzież roboczą, niezłe zarobki, czas na wypoczynek. Trwa remont pomieszczeń socjalnych w straży i w szpitalu, aby im było miło i wygodnie - wyliczała głośno, jakby zastanawiając się czego im jeszcze potrzeba.

Zapytaliśmy dyrektor Ludzkowską, co by było, gdyby, tak na przykład, ratownicy odmówili pracy? - Tylko w tym tylko roku szkołę kończy 64 doskonale przygotowanych ratowników, więc o obsadę się nie martwię. Bardziej mnie martwi to, że nasi ratownicy mogą nie zdążyć z podniesieniem swych kwalifikacji do poziomu jaki bezwzględnie nakłada na nich Ustawa. Dziś przygotowanie zawodowe wielu osób jest na obecne wymogi dalece niewystarczające. Tylko jedna osoba kroczy ku maturze i planuje dalsze podnoszenie kwalifikacji. Prędzej czy później i ten problem trzeba będzie rozwiązać.


Info pobrałem ze strony: www.oborniki.com.pl/index.php?dzial=news&numer=636&artykul=5


Co wy sadzicie o takiej sytuacji? Jak widać jest problem, gdy w jednym miejscu są pracownicy etatowi i kontraktowi.

Ratownikiem się nie bywa, ratownikiem się jest!

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
2010/04/03 19:56 #3121 przez mangus
Witam.
W mojej stacji są zarówno ratownicy kontraktowi jak i etatowi - myślę, że tak jest w większości stacji. Cóż jak wszystkim wiadomo kontraktowy pracownik jest zdecydowanie tańszy od etatowego i musimy liczyć się z tym, że pracodawcy będą zawierać coraz więcej umów kontraktowych.
Śmiem twierdzić, że Oborniki są małą miejscowością (nie srawdzałem) i może wieści ze świata zewnętrznego docierają tam znacznie później - ergo ogólnopolski postęp kontraktowy też ma poślizg. Być może nie byli na to przygotowani i poczuli się zagrożeni. Oczywiście było fajnie bo łapali dyżury za profity, ale komuś cos się nie spodobało i wyszła afera. Oczywiście wychodzi tu jak nic brak bezpośredniej kontroli przełożonych. Wszystko jest fajnie dopóki nie trafi się roszczeniowy pacjent i sprawa nie oprze się o prokuraturę (większość z nas zna to z autopsji).
Konkluzja:
1. Fałszerstwo dokumentów (inne osoby w kartach wyjazdowych) - głupota i pazerność ludzka - powinno być surowo karane:
2. Uszkodzenie srzętu - działanie na szkodę pacjenta - jak wszystkim wiadomo "po pierwsze nie szkodzić" - zostało złamane podstawowe prawo, którym kieruje się większość służb medycznych - winni powinni być surowo ukarani:
3 Domniemany handel lekami - cóż można to zrozumieć (na swój sposób) niskie zarobki - trzeba sobie radzić - nie jest to przykład godny nasladowania - do ukarania.
Wnioski końcowe:
Konflikt ma podłoże psychologiczne : etatowi czują się zagrożeni bo moga stracić pracę a jak wiadomo, kontrakt to w wiekszości przypadków dodatkowe zatrudnienie. Wzajemnie oskarżenia - każdy chce się obronić - bo każdy chce mieć za co żyć. Trzeba się przyzwyczaić do nowej rzeczywiściości - bez urazy ale w Obornikach to dopiero nowość (analogicznie do tematu kierowców w pogotowiu).

A u mnie w stacji żyjemy w symbiozie z kontraktowcami i nie ma problemów.
Pozdrawiam.

mangus
[color=]Śmierć stabilizuje stan pacjenta[/color]

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
2010/04/04 05:32 #3123 przez marcin1975rm
Replied by marcin1975rm on topic O:Ratownicy medyczni handlowali swoimi dyżurami!
shire napisał:

...Zapytaliśmy dyrektor Ludzkowską, co by było, gdyby, tak na przykład, ratownicy odmówili pracy? - Tylko w tym tylko roku szkołę kończy 64 doskonale przygotowanych ratowników, więc o obsadę się nie martwię. Bardziej mnie martwi to, że nasi ratownicy mogą nie zdążyć z podniesieniem swych kwalifikacji do poziomu jaki bezwzględnie nakłada na nich Ustawa. Dziś przygotowanie zawodowe wielu osób jest na obecne wymogi dalece niewystarczające...


Ratownicy bez szkoły... :woohoo: :woohoo: :woohoo: Więc jacy to ratownicy?

Wirtualnej intubacji zdecydowane nie!!!

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Moderatorzy: Ania82ricko1stmangus
Czas generowania strony: 0.130 s.

Ostatnie posty Forum Ratownik-med.pl

    • arekpawel3 Avatar
    • Opinie na temat nowego kierunku studiów podyplomow...
    • Witajcie,prowadzę obecnie projekt badawczy, którego celem jest określić zapotrzebowanie na nowy kierunek studiów- fizjolog sportowy. Uczelnia poprosiła o zebranie wypowiedzi także od ratowników medycznych. Otóż ratownicy posiadają wiedzę nt fizjologii organizmu, a być może w tym gronie są osoby interesujące się sportem lub chcące pogłębiać wiedzę w tym zakresie.W związku z tym zwracam się z prośbą o podzielenie się...
    • W Edukacja, doskonalenie zawodowe / Uczelnie medyczne
    • 2023/12/05 09:41
    • ladybird23 Avatar
    • uprawnienia
    • Witam, mam pytanie dotyczące uprawnień. Otóż, jeśli ktoś skończył ratownictwo ponad 13 lat temu, nigdy nie pracował w zawodzie ratownika, zmienił zupełnie branżę, nie przechodził żadnych przeszkoleń w temacie ratownictwa itd to czy może np prowadzić kursy pierwszej pomocy, zabezpieczać imorezy jako ratownik? Będąc na etacie w zupełnie innej branży i nie mając zatrudnienia w żadnej placówce zdrowia itd
    • W Państwowe Ratownictwo Medyczne / Dyskusja ogólna (PRM)
    • 2023/10/30 12:39
    • Macias Avatar
    • Ratownik nie aktywny zawodowo
    • Podepnę się pod temat. Uzyskałem prawo do wykonywania zawodu w 2015 roku i od tamtej pory czynnie nie pracowałem w zawodzie za wyjątkiem pandemii, gdzie pobierałem próbki od pacjentów w mobilnym zespole. Teraz zastanawiam się nad powrotem do zawodu. Jak ugryźć temat? Czytałem, że potrzebny jest kurs trwający 6 miesięcy. Wiecie może jak ugryźć temat? 
    • W Ratownictwo Medyczne / Kwalifikowana PP, Pierwsza Pomoc
    • 2023/10/13 21:31
    • MichałS97 Avatar
    • Staż na bloku ?
    • Witam Myślałem ostatnio nad miejsce w którym moglbym się porządnie nauczyć intubacji. Stąd pytanie czy ma ktoś doświadczenie w pracy/stażu na bloku? Czy jest to wogóle możliwe dla rm ? Z góry dziękuję za odpowiedź 
    • W Medycyna Ratunkowa / Medyczne czynności ratunkowe
    • 2023/09/17 21:29

Więcej tematów »

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account