Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Możemy jechać na szkolenie, może czegoś nowego się nauczymy - mówią dyspozytorzy pilskiego pogotowia. O przypadku Dominiki mówią: - powinna trafić do szpitala.

Przypadek 2,5-letniej Dominiki z okolic Skierniewic, do której dopiero po drugim zgłoszeniu pojechała karetka pogotowia (kiedy na pomoc było już za późno, dziecko umarło w szpitalu) mocno poruszyła nawet Jurka Owsiaka. Prezes Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zagroził, że przestanie zbierać pieniądze na zakup sprzętu medycznego dla dzieci. To oświadczenie wywołało burzę i postawiło na nogi ministra Zdrowia Bartosza Arłukowicza, który obiecał, że wyśle dyspozytorów pogotowia na dodatkowe szkolenia i wprowadzi dyżury pediatrów w punktach nocnej i świątecznej pomocy.

W czasie gdy toczy się medialna dyskusja na temat zachowania dyspozytorów z okolic Skierniewic, ci z pilskiego pogotowia pracują jak co dzień, ciężko. W Centrum Powiadamiania Ratunkowego 112 przy ulicy Moniuszki dyżur pełni m.in. doświadczona para Joanna Siodła, pielęgniarka z 24 - letnim stażem w służbie zdrowia, od 3 lat dyspozytorka i Maciej Pająk, ratownik medyczny z 10 - letnim stażem jako dyspozytor, wcześniej przez 17 lat jeżdżący w zespole specjalistycznym. Po godzinie 14. trudno z nimi porozmawiać, bo telefon 999 ciągle dzwoni.
- W 90 procentach ludzie nadal wybierają ten numer, a nie 112. Ale to chyba logiczne. Bo jak ktoś potrzebuje naszej pomocy to odruchowo dzwoni na pogotowie - tłumaczy Maciej Pająk.

- Pogotowie ratunkowe, słucham? - odbiera Joanna Siodła. - Kobieta potrącona na przejściu dla pieszych, przy Wyspiańskiego - powtarza. - Rana głowy? Kontaktowa? - pyta i natychmiast wysyła karetkę, tzw. "S' czyli specjalistyczną z lekarzem.

- Do wypadków zawsze jedzie lekarz, to już norma - wyjaśnia Pająk.

Chwila oddechu. I wraca temat Dominiki.

Joanna Siodła przyznaje, że słyszała nagranie dyspozytorki z matką dziewczynki.

- Rozmowa była prowadzona standardowo, matka była opanowana, podawała wszystkie ważne szczegóły.

Czy w tej sytuacji Joanna Siodła wysłałaby karetkę?

- Dziecko na pewno powinno trafić do szpitala - odpowiada.

Więcej: pila.naszemiasto.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Komentarze  

ww61
+2 #1 ww61 2013-03-20 12:44
Bez względu na względy,odkąd pracuję dzieci zawsze były i będą dla nas szczególnymi pacjentami więc przyłączę się do zdania na temat kontynuowany przez dyspozytorów z Piły.Dziecko powinno znaleźć się jak najprędzej w szpitalu przywiezione przez karetkę systemu.Nikogo o nic nie obwiniam ale w szczególnych przypadkach karetka systemu jest jedynym ratunkiem w zaawansowanej chorobie systemu ochrony zdrowia w naszym kraju
Zgłoś administratorowi

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account