Politechnika Lubelska właśnie zaopatrzyła się w przenośny defibrylator. Kolejny kupi w najbliższych miesiącach. Oba zostaną umieszczone w powszechnie dostępnych miejscach. W ślady PL chcą iść Uniwersytet Przyrodniczy i Uniwersytet Medyczny
Defibrylator, czyli urządzenie stosowane podczas reanimacji, Politechnika Lubelska kupiła w grudniu. Trafił na wydział elektrotechniki i informatyki. Dlaczego akurat tam?
- Wybór jest nieprzypadkowy - mówi Iwona Czajkowska-Deneka, rzeczniczka uczelni. - Ze względu na specyfikę zajęć na tym wydziale teoretycznie istnieje największe ryzyko porażenia prądem.
W tym miesiącu grupa pracowników uczelni ma zostać przeszkolona do obsługi urządzenia. W ciągu kilku następnych Politechnika kupi kolejny defibrylator. Zostanie umieszczony na wydziale mechanicznym - ze względu na pracę z wykorzystaniem urządzeń mechanicznych.
- Chcemy zapewnić bezpieczeństwo studentom i pracownikom - tłumaczy zakupy Iwona Czajkowska-Deneka.
Koszt jednego urządzenia (i sześciu dołączonych do niego apteczek) to ok. 10 tys. zł. O planach ich zakupu mówił "Gazecie" wiosną tuż po wygranych wyborach rektorskich ówczesny rektor elekt Politechniki prof. Piotr Kacejko: - Uważam, że jak w każdym dużym skupisku ludzkim, tak i na uczelni, powinny pojawić się powszechnie dostępne defibrylatory.
Takie urządzenia w instytucjach użyteczności publicznej można znaleźć coraz częściej. W grudniu aż dziesięć defibrylatorów kupił Uniwersytet Śląski w Katowicach. Otrzymał na ten cel dofinansowanie od PZU - ok. 50 tys. zł. Urządzenia są w rektoracie uczelni, na wydziałach i w osiedlu akademickim. Uczelnia zapowiada, że w 2013 r. chce kupić kolejne.
Czytaj więcej: lublin.gazeta.pl