Szpital im. Józefa Strusia w Poznaniu chce zamontować kamery na oddziale ratunkowym. - Trzeba zadbać o bezpieczeństwo pacjentów i personelu - argumentuje dyrekcja. Lekarze i Rzecznik Praw Pacjenta mają jednak poważne wątpliwości, czy monitoring na salach zabiegowych i obserwacyjnych nie ingeruje za bardzo w intymność chorych.
Największy w mieście Szpitalny Oddział Ratunkowy Szpitala im. Strusia jest teraz jednym z dwóch działających w Poznaniu. Ma ok. 1400 m kw. powierzchni. Dyrekcja zadecydowała, że na oddziale nie da się inaczej zadbać o bezpieczeństwo, jak tylko montując tam kamery.
Kamery mają być jednak zainstalowane nie tylko w recepcji oddziału ratunkowego. Trafią też do sal zabiegowych i obserwacyjnych. I to właśnie wzbudza największe kontrowersje.
Lekarze mówią wprost: - Pacjentom należy się prawo do intymności. To stoi w jawnej sprzeczności z tajemnicą lekarską, do której prawo ma każdy z pacjentów oddziału.
Stanisław Rusek ze Szpitala Miejskiego im. Strusia pomysłu jednak broni. I wylicza: - Zdarzały się w ostatnim czasie na oddziale kradzieże, w tym sprzętu komputerowego. Ginęły też rzeczy z depozytu. Pacjenci okradali innych pacjentów. Musi być monitoring.
Po co jednak kamery na salach, gdzie pacjenci są leczeni i gdzie stawia się diagnozy?
- Tu nie chodzi o to, żeby pozbawiać kogokolwiek intymności, ale zadbać o bezpieczeństwo chorych. Wgląd do zapisu monitoringu będzie miał tylko ordynator, który w swoim gabinecie będzie mógł śledzić zapis z kamer. Nikt spoza szpitala - dodaje Stanisław Rusek.
Sprawa nie jest jednak tak jednoznaczna. Rozporządzenie ministra zdrowia dopuszcza co prawda instalowanie monitoringu w szpitalach, ale mowa jest o tzw. pomieszczeniach ścisłego nadzoru. To oddziały dziecięce, stacje dializ, separatki na oddziałach psychiatrycznych.
- Jeśli chodzi zaś o oddziały ratunkowe, nie ulega wątpliwości, że ciągi komunikacyjne czy miejsca ogólnodostępne, jak recepcja bądź portiernia, mogą być monitorowane za pomocą kamer. Jednak gdy dotyczy to miejsc, w których udzielane są pacjentom świadczenia zdrowotne, taki monitoring mógłby stanowić naruszenie prawa pacjenta do intymności i godności. Takim nadużyciem jest każda sytuacja, w której można rozpoznać twarz pacjenta na nagraniu - uważa Krystyna Barbara Kozłowska, Rzecznik Praw Pacjenta.
Źródło: gloswielkopolski.pl
Redakcja Ratownik-med.pl. W 2008 roku podobna sytuacja miała miejsce w ambulansach ratowniczych.
Podejmowano próby uruchomienia monitoringu w Warszawie i Szczecinie. Pomysł został negatywnie oceniony przez Rzecznika Praw Pacjenta. W finale monitoring w karetkach nie został uruchomiony na stałe. Temat był poruszany również na naszym forum w temacie:
Komentarze