Duże rejony, w których dyspozytor rozporządza znaczną liczbą karetek, oraz scentralizowany system ratownictwa, są skuteczniejsze od poprzedniego rozwiązania - przekonuje prof. Andrzej Zawadzki, konsultant krajowy w dziedzinie medycyny ratunkowej.
Po tym jak dyspozytor pogotowia z Olsztyna skierował karetkę pod niewłaściwy adres (dwie miejscowości miały identyczną nazwę) pojawiły się wątpliwości co do zasadności centralizacji systemu PRM. Być może gdyby istniały małe dyspozytornie powiatowe znające dobrze swój teren, nie doszłoby do takiej pomyłki. Nie są one jednak przyszłością ratownictwa. Należy dążyć do stworzenia zintegrowanego ogólnokrajowego systemu. Jeśli chodzi o błędy - zdarzają się: nie da się ich całkowicie wyeliminować. Należy je jednak dokładnie analizować i pilnować, aby się nie powtarzały.
Funkcja dyspozytora jest jedną z najtrudniejszych w pogotowiu. Jego słuszna decyzja może uratować komuś życie, błędna - wyrządzić szkodę nie do naprawienia. Nie mamy specjalnych jednostek szkolących dyspozytorów, nie ulega jednak wątpliwości, że powinny to być osoby z określonymi predyspozycjami: muszą umieć wczuć się w sytuację i szybko nawiązać kontakt z drugim człowiekiem. Najlepiej, jeśli są to umiejętności wrodzone.
Zintegrowany system ratownictwa medycznego opiera się właśnie na dyspozytorach, którzy powinni mieć dodatkową pomoc w postaci np. komputerowego systemu wspomagania decyzji. Mogliby wówczas błyskawicznie sprawdzić właściwe algorytmy postępowania. Ważne jest np. aby nie rozłączać się zbyt szybko. To pośpiech zaważył najprawdopodobniej na sytuacji, do której doszło w Olsztynie, gdzie doszło do pomylenia adresu. Trudno o gorszy błąd.
Czytaj więcej: rynekzdrowia.pl
Komentarze
Chciałbym wyrazic swoją opinie w kwestii namierzania numerów. Sprawy mają się tak:
numer dzwoniącego można namierzyć precyzyjnie tylko i wyłacznie wtedy, jeżeli potrzebujacy pomocy dzwoni z numeru stacjonarnego, bądż numeru abonamentowego telefoni komórkowej(wiem , bo przechodziłem to nie raz, ostatnio wczoraj, chodziło o samobójce)wówcz as dzwonimy do operatora u którego wyznaczony jest telefon na "hasło" ,po zgodnosci numeru CPR i podania hasła,operator ustala zamieszkanie poszukiwanego własciclea numeru i to bardzo precyzyjnie- jeśli chodzi o numer stacjonarny , jeśli chodzi o komórkę,- tylko właściciela,- miejsca położenia dzwoniącego niestety nie. Problemem są numery na karte, tych nie można ustalić w żaden sposób. Systemy namierzania- mit w dosłownym znaczeniu tego słowa. Dokładność do 5-10 km, czyli nieprzydatne.
Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie jak to bedzie działało, czekam z niecierpliwości a.