Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Dyrektorzy szpitali od 2007 roku mieli czas, by dostosować oddziały ratunkowe do wymogów Ustawy o Ratownictwie Medycznym. Dlaczego więc Szpital Dziecięcy w Prokocimiu nie zrealizował niezbędnych inwestycji?

Magdalena Oberc, rzeczniczka szpitala, tłumaczy, że placówka nie inwestowała w modernizację obecnego oddziału ratunkowego, bo ma powstać nowy. Problem w tym, że pieniądze na jego budowę rząd przyznał w połowie tego roku. Inwestycja ma ruszyć w 2012 roku. I raczej nie zostanie zakończona w kilka miesięcy.
Tymczasem nowe przepisy wchodzą w życie już 1 stycznia 2012 r. Zgodnie z nimi lądowisko dla helikopterów powinno być tuż przy oddziale ratunkowym. Teraz znajduje się ono w odległości kilkuset metrów i pacjenci transportowani są karetką, na co nie pozwala nowe prawo.

Zdaniem dyrekcji NFZ rozwiązaniem, które można rozważać, to przekształcenie SOR w izbę przyjęć, podobnie jak w szpitalu MSWiA w Krakowie. W przypadku izby przyjęć wymagania NFZ są mniej rygorystyczne. Ale mniejsze jest też finansowanie. A to oznacza, że może nie wystarczyć pieniędzy na utrzymanie pracy oddziału na obecnym poziomie.

Izba w odróżnieniu od SOR-u nie musi m.in. zapewniać dostępu do szybkiej, kompleksowej diagnostyki, do lekarzy wielu specjalności oraz opieki na oddziale intensywnej terapii. Akurat te wymogi szpital dziecięcy spełnia, i to jako jedyny w regionie.

- Dlatego wspólnie z dyrekcją szpitala w Prokocimiu zastanawiamy się, jak najlepiej rozwiązać ten problem. Robimy wszystko, by dzieci nie zostały pozbawione specjalistycznej opieki - przekonuje Barbara Bulanowska, dyrektor małopolskiego oddziału NFZ.

Kierownictwo szpitala liczy, że zwycięży jednak dobro pacjentów, a nie biurokracja i sztywne trzymanie się przepisów. - Do tej pory dobrze sobie radziliśmy z tym, że lądowisko jest oddalone od oddziału ratunkowego. Transport pacjenta karetką trwa zaledwie kilkadziesiąt sekund - przekonuje.
Ostateczne decyzje dotyczące przyszłości oddziału zapadną pod koniec grudnia.

Ważą się losy także trzech innych SOR-ów: w szpitalu św. Łukasza w Tarnowie, w Olkuszu i Myślenicach, które nie spełniają wymogów. Brakuje m.in. odpowiedniego podjazdu, ciepłej sieni, wjazdu dla dwóch karetek jednocześnie, automatycznego zamykania i otwierania bramy dla ambulansów.

Do szpitala w Prokocimiu trafiają najciężej chorzy pacjenci
» Wojtek(3l.) z Laska k. Nowego Targu został potrącony przez autobus. Lekarze nie dawali nadziei, że będzie chodził. Ortopedzi z Prokocimia postawili go na nogi.
» W Prokocimiu uratowano ciężko rannego i poparzonego Hassana z Iraku.
» Paulina z Raciborza
miała 40 proc. poparzonego ciała po wybuchu butli gazowej. Lekarze z Prokocimia zrekonstruowali jej nadgarstek i palce jej rąk. A 4-letniej Zuzi z Olszówki po trzech latach leczenia przeszczepili serce.

Źródło: gazetakrakowska.pl

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account