Dziesięć nowych karetek po pół miliona złotych każda dostało wczoraj warszawskie pogotowie. W czterech są urządzenia, które same prowadzą masaż serca.
Stołeczne pogotowie ma 55 karetek. Ponad 40 jest wyposażonych w defibrylator, z którego można przesłać EKG do specjalisty dyżurującego w oddziale kardiologicznym w bazie przy Hożej. Jeśli widzi, że konieczna jest operacja, powiadamia szpital. - Przez trzy lata przeprowadziliśmy 20 tys. takich teletransmisji - podlicza dyrektor pogotowia Artur Kamecki.
Cztery nowe karetki mają też AutoPuls, czyli urządzenie, które mechanicznie uciska klatkę piersiową. Składa się z deski, na której leży pacjent, i czujnika określającego wielkość i opór klatki piersiowej reanimowanego. Podczas masażu serca urządzenie dobiera odpowiednią siłę nacisku.
Ratunku, protestują
Karetki ze stołecznego pogotowia jeżdżą już też w Otwocku i Sulejówku. A wszystko przez rewolucję, którą właśnie przechodzi system ratownictwa na Mazowszu. W lipcu powstało 29 tzw. rejonów operacyjnych, wcześniej były 43. Każdy ma wspólną dyspozytornię i własne karetki. Wkrótce stref ma być jeszcze mniej. Wcześniej mówiło się o dziewięciu.
Martwi to mieszkańców małych miast, którzy protestują, bo boją się, że dłużej będą czekać na pomoc. Np. w Przysusze niedaleko Radomia ludzie dwukrotnie blokowali drogę. Po zmianach nocą dyżuruje tam tylko jedna karetka. - Rejonów jest mniej, ale zespołów ratowniczych tyle samo, czyli 179, tylko gdzie indziej czekają na wezwanie - zapewnia Michał Borkowski, pełnomocnik wojewody ds. ratownictwa medycznego.
Czytaj więcej: warszawa.gazeta.pl
Komentarze
"Masaż serca" jest od dłuższego już czasu (5-6lat?)błędem merytorycznym. Nie powtarzajcie go w artykułach.