Już kilkadziesiąt tysięcy euro są winni polscy turyści Horskiej Zahrannej Służbie, czyli słowackiemu górskiemu pogotowiu ratunkowemu. Polacy nie wiedzą, że w słowackich Tatrach za ratunek trzeba zapłacić. Niektórzy podają fałszywe dane, aby nie otrzymać rachunku.
Od pięciu lat akcje ratunkowe po słowackiej stronie Tatr finansowane są z ubezpieczeń, ale co piąty turysta ich nie wykupuje.
A jak nie ma ubezpieczenia, turysta płaci z własnej kieszeni. Akcja ratunkową na Słowacji to koszt od 500 do 2 tys. euro. Jeśli ratownicy uruchomią śmigłowiec, koszty rosną do 7 tys. euro.
Nasi TOPR-owcy za akcje ratunkowe rachunków nie wystawiają. Od lat trwają jednak dyskusje nad wprowadzeniem obowiązkowego ubezpieczenia. Jan Krzysztof, naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zwraca uwagę, że Polska jest jednym z ostatnich krajów w Europie, gdzie pomoc w górach jak i na drogach jest bezpłatna.
Więcej: www.tvn24.pl
Źródło: rynekzdrowia.pl
Komentarze