Blokady na kołach dwóch karetek pogotowia i mandaty w wysokości stu złotych - taki był efekt wizyty patrolu straży miejskiej na ulicy Kłuszczyńskiej w Poznaniu. "Teraz mamy blokadę na karetce, która wozi krew do szpitali przez 24 godziny na dobę" - mówi Piotr Awuku, dyspozytor poznańskiego pogotowia, który poinformował nas o zdarzeniu. "Przepisy powinny być respektowane przez wszystkich"- odpowiada Przemysław Piwecki, rzecznik poznańskiej straży miejskiej.
Bokadę na kołach karetki zauważył kierowca ambulansu, prawdopodobnie zaalarmowany przez jednego z siąsiadów. "Na szczęście nie miał wtedy wezwania" - mówi Piotr Awuku, dyspozytor pogotowia.
"To wygląda tak, że karetki są zaparkowane pod domem kierowców, którzy mogą być wezwani w każdej chwili. Wtedy muszą wsiąść i jechać, ale jak jechać do pacjenta z blokadą na kole?" - tłumaczy.
Nie są uprzywilejowane
"W tej sytuacji karetki nie były pojazdami uprzywilejowanymi, więc ich kierowców obowiązywały dokładnie takie same przepisy, jak wszystkich innych" - tłumaczy Przemysław Piwecki. I dodaje, że sytuacja miała miejsce nie po raz pierwszy, choć po raz pierwszy jej finałem były blokady na kołach ambulansów.
"Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że karetki notorycznie parkowane są w tym miejscu w taki sposób, że utrudniają ruch" - mówi rzecznik. Obecnie obie blokady zostały już zdjęte przez opatrole straży miejskiej. Kierowcy obu karetek zostali ukarani mandatami w wysokości 100 złotych każdy.
Źródło: kontakt24.tvn.pl
Komentarze