Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
ImageJanusz Dziurian od 8 lat jest ratownikiem medycznym. Od 6 lat kieruje karetką. – Nigdy dotąd nie spotkałem się z sytuacją, że policja karze mandatem kierującego karetką pogotowia – mówi mężczyzna.

W piątek rano wiózł ze Starego Zamościa do zamojskiego Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Pawła II rodzącą kobietę. – W Sitańcu jechał sznur samochodów ciężarowych – opowiada Janusz Dziurian, który na ich widok zaczął sygnalizować, że jego karetka jest coraz bliżej.

– Dodatkowo, użyłem sygnałów świetlnych. W czasie wykonywania tych czynności zwolniłem, podjechałem na bezpieczną odległość do poprzedzającego mnie pojazdu i upewniając się, że pojazdy z przeciwka ustąpiły mi pierwszeństwa – zacząłem wyprzedzać – relacjonuje piątkowe wydarzenia pan Janusz. – Wróciłem na swój pas ruchu i kontynuowałem jazdę.

Po godzinie 11 w stacji Ratownictwa Medycznego w Zamościu pojawili się funkcjonariusze drogówki. – Chcieli sporządzić notatkę z kolizji, którą, ich zdaniem, spowodowałem – mówi ratownik. Policjantów powiadomił kierowca pocztowego samochodu Iveco.

– Kierowca iveco zawiadomił nas, że w Sitańcu, na wysokości stacji paliw, rozpędzona karetka urwała w jego aucie lusterko i pojechała dalej – relacjonuje piątkowe zdarzenie Joanna Kopeć, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. – Ten mężczyzna przyznał, że karetka jechała na sygnale, pozostałe pojazdy zjechały na pobocze, aby zrobić dla niej miejsce, ale na błocie pośniegowym ambulansem po prostu zarzuciło.

Poszkodowany właściciel samochodu zapisał numery rejestracyjne karetki i przekazał je policjantom, a ci jeszcze tego samego dnia namierzyli kierowcę.

Policjanci wypisali panu Januszowi 250 zł mandatu i nałożyli 6 punktów karnych. Jego zdaniem – niesłusznie.

– Mandat podpisany i odebrany jest prawomocny – podkreśla rzecznik. Dodaje, że karetka pogotowia na sygnale jest pojazdem uprzywilejowanym, ale to nie zwalnia jej kierowcy z obowiązku zachowania szczególnej ostrożności. – A w tym przypadku tak nie było – kwituje Joanna Kopeć.

Przełożony kierowcy pogotowia stoi po jego stronie. – Przyjął mandat i to był jego błąd – mówi Sławomir Porzuc, kierownik działu eksploatacji pogotowia w Zamościu. – Nie widziałem zdarzenia, ale na karetce śladu po tym, żeby w kogokolwiek uderzyła nie ma. Więc dziwne mi się wydaje, by miał urwać komuś lusterko.

Stacja pogotowia stroną w sprawie nie jest, więc od mandatu odwoływać się nie może. Do tego ma prawo tylko ukarany ratownik medyczny. – Jak będzie trzeba, będziemy mu pomagać – dodaje Porzuc.

Źródło: dziennikwschodni.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Komentarze  

m603
0 #1 m603 2011-03-03 09:18
Skoro karetka nie miała śladów uszkodzeń, to czemu przyjął mandat. A policja na jakiej podstawie go wystawiła, karetka była przecież nieuszkodzona?
Zgłoś administratorowi
szymek
0 #2 szymek 2011-03-03 16:20
ja także dostałem mandat za to iz rozpędzony samochód wjechał w karetkę - miałem niby czerwone i wszyscy mnie widzieli i sie zatrzymali. jechałem na błyskach i dostałem 500 pln i 6 pkt. tak więc szeroko rozumiany przepis zachowania szczególnej ostrozności niestety jest rozpatrywany na nasza niekorzysć.
Zgłoś administratorowi

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account