Jak powiedział portalowi rynekzdrowia.pl, przewodniczący Polskiej Rady Ratowników Medycznych, Mateusz Komza, ratownicy byli u ministra z gotowymi projektami dot. ewentualnych zmian w ustawie o państwowym ratownictwie medycznym oraz z pakietem trzech ustaw o samorządzie zawodowym ratowników medycznych w Polsce.
‒ Ratownicy medyczni nie mają swojego samorządu, tak jak mają lekarze czy pielęgniarki. W efekcie nie wiele wiemy o tym co sie dzieje z ratownictwem medycznym w Polsce. Nie wiemy np. ilu ratowników się kształci ‒ przekazał portalowi rynekzdrowia.pl przewodniczący PRRM.
Jego zdaniem, ewentualne powstanie samorządu ratowników medycznych wymaga decyzji politycznych.
‒ Trzecia kwestia z jaką przyjechaliśmy do ministerstwa dotyczy zmian w systemie powiadamiania ratunkowego ‒ mówi Mateusz Komza.
Chodzi o liczbę dyspozytorów medycznych przypadającą na ilość mieszkańców. Zgodnie z nowym rozporządzeniem ministra zdrowia, jakie powinno się ukazać w najbliższych dniach, jeden dyspozytor medyczny powinien przypadać na 200 tysięcy mieszkańców.
Zdaniem przewodniczącego PRRM takie rozwiązanie jest dobre dla małych ośrodków, gdzie zgodnie z planowanym przelicznikiem dyspozytorów przybędzie. Jednak w dużych miastach, takich jak Warszawa czy Łódź, nowy przelicznik może spowodować zmniejszenie ilości dyspozytorów, co utrudni kontakt z nimi.
‒ W małych dyspozytorniach będzie ich więcej, ale w dużych miastach będzie ich mniej ‒ tłumaczy planowane zmiany w systemie powiadamiania ratunkowego Mateusz Komza.
Ratownicy chcą sprawdzić, zanim zostanie wprowadzony nowy przelicznik, czy mniejsza ilość dyspozytorów w większych ośrodkach nie wpłynie negatywnie na możliwość uzyskania z nimi połączenia.
‒ Nie było pilotażu wdrażającego ten przelicznik. Przetestujmy najpierw to rozwiązanie ‒ proponuje Mateusz Komza.
Według przewodniczącego PRRM, Ministerstwo Zdrowia chce przeprowadzić taki pilotaż.
Polska Rada Ratowników Medycznych skupia 15 różnych organizacji.
Źródło: rynekzdrowia.pl