Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

ImagePaństwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych w Warszawie poinformowała nas, że raport na temat katastrofy śmigłowca koło autostrady A4, w której dwa lata temu zginęły dwie osoby, jest już gotowy.

 - Sprawa jest zamknięta. Raport końcowy zostanie w tym tygodniu przedstawiony kolegium komisji do akceptacji - mówi Andrzej Possak, członek zespołu wyjaśniającego przyczyny katastrofy. Jeżeli dokument ten zostanie zatwierdzony, Prokuratura Okręgowa w Legnicy będzie mogła zakończyć śledztwo w tej sprawie.

Katastrofa śmigłowca wrocławskiego Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Mi-2, do której

doszło 17 lutego 2009 roku w Jarostowie przy A4, wstrząsnęła Dolnym Śląskiem. Na służbie zginęli pilot Janusz Cygański i ratownik medyczny Czesław Buśko. Trzecia osoba będąca na pokładzie, lekarz Andrzej Nabzdyk, w wyniku obrażeń straciła prawą nogę.

Wstępny raport o przyczynach katastrofy Komisja ogłosiła już miesiąc po wypadku. Ale Prokuratura Okręgowa w Legnicy, która prowadzi śledztwo, czeka na końcowe ustalenia. - Nasze śledztwo zawiesiliśmy w czerwcu ubiegłego roku. Przyczyną jest brak raportu końcowego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - mówi Dariusz Nowak z legnickiej Prokuratury Okręgowej, który bada sprawę katastrofy w Jarostowie koło autostrady A4.

Gdy prokuratura dostanie raport, śledztwo zostanie wznowione. Dlaczego wyjaśnianie przyczyn katastrofy przez ekspertów trwa tak długo? Legnicka prokuratura twierdzi, że trzyma rękę na pulsie. - Mam stały kontakt z szefem zespołu opiniującego. Spotykamy się, często rozmawiamy o sprawie przez telefon i wymieniamy mejle - mówi prokurator Nowak.

Według nieoficjalnych informacji komisja skupiła się na innych priorytetowych z punktu widzenia państwa sprawach, czyli głównie katastrofie pod Smoleńskiem. Poza tym specjaliści komisji zajmują się wszystkimi wypadkami związanymi z lotnictwem. Od najpoważniejszych zdarzeń po te przy skokach ze spadochronem. Tymczasem na stałe komisja zatrudnia tylko około 20 specjalistów. Większość z nich zaangażowana jest teraz w badanie katastrofy smoleńskiej.

Komisja ma określić przyczyny tragedii. Prokuratura bada zaś, czy doszło do przestępstwa. Na razie nie sposób mówić o postawieniu komukolwiek zarzutów. - Poczekajmy na raport. Wtedy będziemy mogli o tym rozmawiać - ucina prok. Nowak.

Co eksperci ustalili we wstępnym raporcie, ogłoszonym miesiąc po katastrofie? Komisja stwierdziła, że śmigłowiec le-ciał w bardzo gęstej mgle. Po uderzeniu kołem w betonowe fragmenty płotu wpadł na drzewa i runął na ziemię. Wszystko wskazuje na to, że pilot obniżał w tym czasie lot. Kilkadziesiąt sekund przed wypadkiem leciał z prędkością ok. 170 km/h. Mimo że członkowie załogi mieli zapięte pasy, siła uderzenia wyrzuciła pilota i ratownika na zewnątrz. Eksperci ustalili, że pilot leciał bardzo nisko, chcąc poprawić widoczność. W helikopterze nie był włączony radiowysokościomierz.

- Zależy nam na poznaniu tego raportu i wyników śledztwa. Chcemy wiedzieć, co było przyczyną śmierci naszych kolegów - mówi Justyna Sochacka, rzecznik prasowy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu.

Źródło: gazetawroclawska.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account