O ile pierwsza część schematu jest jeszcze w miarę prosta, druga nic nie mówi osobom, które nie znają zasad pierwszej pomocy. - Nie wiem, czy umiałabym z tą instrukcją pomóc poszkodowanej osobie - mówi Małgorzata Bielczyk. - Co mam tutaj zrobić? - pyta, wskazując na drugi element wykresu.
Bartosz Frączek z Polskiej Rady Resuscytacji wyjaśnia, że opis postępowania musi być zwięzły, by osoba, która nie zna zasad pierwszej pomocy nie traciła na czytanie instrukcji. - Człowiek może nie być pewny, jak rozwinąć ten schemat, ale do tego służy już samo urządzenie. Informacja głosowa poprowadzi nas, co robić krok po kroku - informuje.
Mieszkańców takie wyjaśnienia nie przekonują. - To może lepiej, zamiast skomplikowanych wykresów, poinformować użytkownika, że resztę informacji uzyskają po uruchomieniu defibrylatora AED - proponuje Małgorzata Witek, studentka. Dodatkowo mieszkańców zniechęca ostrzeżenie, które mówi, że użycie defibrylatora niezgodnie z instrukcją podlega odpowiedzialności karnej.
Filip Szatanik z urzędu miasta Krakowa tłumaczy, że ostrzeżenie jest po to, by zniechęcać do zabawy urządzeniami. - Ponowne doładowanie AED trwa kilka godzin, a właśnie w tym czasie ktoś może naprawdę potrzebować pomocy - zauważa. Bartosz Frączek przyznaje jednak, że taka informacja może zniechęcać do użycia defibrylatora i trzeba zastanowić się nad tym, by ostrzeżenie zniknęło z urządzeń: - Nie wolno się bać udzielać pomocy. Tym defibrylatorem nie da się zrobić krzywdy. Najważniejsze jest wezwanie pomocy, uciskanie klatki piersiowej i uruchomienie AED.
Współpraca Marcin Pabian
Źródło: gazetakrakowska.pl
Komentarze
To prawda zgadzam się z koleżanką.
Ustawa o PRM wyraźnie wypowiada się na temat szkolenia młodzieży w dziedzinie pierwszej pomocy , i kto ma to robić,no cóż, ale jak zwykle problem w tym, że trzeba by było zapłacić, ha; ale czemu ratownikowi, pielęgniarce, czy lekarzowi???? jak przecież może to zrobić nauczyciel który może zainkasować należność,wszak to dodatkowa fucha. ( nauczyciel który nie koniecznie musi coś na ten temat wiedzieć, a przecież tydzień wcześniej brał udział w szkoleniu, przeprowadzonym darmowo przez studentów AM w ramach praktyk, bądź tez w ramach krzewienia wiedzy )
verte
zatem pan dyrektor który jest dobrym kolegą obojga, nie chcąc urazić obojga, nie da zarobić ani jednemu , ani drugiemu, a pieniądze które mógłby zapłacić ludziom którzy maja pojęcie, zostają w kasie szkoły.
Zatem lepiej płacić pieniądze za religie w szkole, i wytykać palcami dzieci innego wyznania, nie koniecznie mających ochotę uczestniczyć w lekcjach religii w szkole, niż wydać fundusze na szkolenie młodzieży w dziedzinie pierwszej pomocy.
Oj, nie wiem czy się z tym zgodzę. Zależy na pewno kogo spytasz. Ja wiele nie widziałam, ale na serio widziałam jakie głupoty ludzie robią, a pamiętaj, ze w takiej sytuacji stres dodatkowo potrafi paraliżować. Więc tylko dobre przeszkolenie daje szanse na prawidłową reakcję (certyfikat tutaj jest ważny dwa lata i to nie ważne czy ratownik czy przedszkolanka - każy musi odświeżać wiedzę systematycznie).
Ach - no i jeszcze kwestia ubezpieczenia - certyfikat chroni dupsko posiadacza - jak coś pójdzie nie tak...