- Jeżeli NFZ nie zapłaci więcej, pacjentów w nocy i święta leczyć nie będziemy - zapowiada dyrektor białostockiego pogotowia
- Przyjęta przez Sejm nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, finansowanych ze środków publicznych z dnia 29 października 2010 r., wprowadziła nowy produkt, jakim jest nocna i świąteczna opieka zdrowotna. Będzie ona udzielana w dni robocze po godz. 18, a także w niedziele i święta - tłumaczy Adam Dębski, rzecznik prasowy podlaskiego NFZ.
Do tej pory lekarze rodzinni przekazywali listę swoich pacjentów wybranemu podmiotowi, który świadczył opiekę nocną. Najczęściej było to pogotowie ratunkowe lub szpital. W Białymstoku w ostatnich latach - tylko pogotowie. Od 1 marca świadczenia te będą wykonywać podmioty wyłonione w konkursie.
- Dla świadczeniodawców zmienia się przede wszystkim to, że będzie wyliczona na nowo stawka, jaką zapłacimy - gdzieniegdzie większa, gdzieniegdzie niższa - mówi Adam Dębski.
Dlaczego niższa? Jednostką rozliczeniową będzie tzw. ryczałt miesięczny za zapewnienie gotowości do udzielania świadczeń. Wysokość ryczałtu zostanie uzależniona od wielkości rejonu.
- Do tej pory pogotowie otrzymywało stawkę kapitacyjną zależną od liczby deklaracji, które pozyskało od lekarzy. Nowością jest też to, że w danym rejonie będzie mógł działać tylko jeden podmiot świadczący nocną opiekę, a nie jak dotąd kilka. Województwo podlaskie zostało podzielone na 16 rejonów odpowiadających poszczególnym powiatom. W Białymstoku wyodrębniono dwa rejony ze względu na dużą liczbę mieszkańców - dodaje Dębski.
- Może być tak, że pacjenci zostaną bez opieki, bo nie mogę się zgodzić na to, aby rocznie stracić grubo ponad milion złotych - wylicza Bogdan Kalicki. - Będę rozmawiał z dyrekcją funduszu i mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia. Nowe przepisy są tak skonstruowane, że można kwotami manipulować. Trudno jest to dokładnie wyjaśnić, ale nie wiem, dlaczego na przykład w Olsztynie fundusz proponuje 2,03 mln zł, a nam 1,3 mln zł. Różnica jest potężna. Nie zgadzam się na takie warunki, bo po pierwszej lepszej kontroli Najwyższej Izby Kontroli odpowiadałbym za niegospodarność.
Jeżeli pogotowie nie podpisze umowy z NFZ, część pracowników będzie musiała się liczyć ze zwolnieniem.