Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

ImageZwiązkowcy: Dyrektor pogotowia ratunkowego wiedział, że jeden z pielęgniarzy molestował koleżankę. Nie wezwał jednak policji, nie zawiadomił prokuratury. Prokuratura: Zaczynamy jednak śledztwo w tej sprawie - po doniesieniu związków zawodowych.

Do wypadków doszło na przełomie listopada i grudnia. Zuzanna, ratowniczka medyczna w częstochowskim pogotowiu miała nocny dyżur. Razem z nią pełnił go jeden z pielęgniarzy. Byli sami w korytarzu, gdy nagle rzucił się w pogoń za Zuzanną. Złapał ją, zatkał jej usta, żeby nie mogła krzyczeć, i zaczął się masturbować. Do niczego więcej nie doszło, bo kobiecie udało się wyrwać.

O tym, co zrobił pielęgniarz, ratowniczka zawiadomiła w pisemnym raporcie dyrektora pogotowia Leszka Łykę. Szef urządził konfrontację ofiary ze sprawcą. Ten przyznał się do wszystkiego, co zarzucała mu koleżanka, przepraszał. Jednak ani policja, ani prokuratura nie dostały zgłoszenia o wypadkach w pogotowiu. Dyr. Łyko przeniósł tylko pielęgniarza do innej podległej mu stacji.

Tak opisane zostały wypadki w zawiadomieniu skierowanym do prokuratury przez związki zawodowe. - Ta ratowniczka co prawda do nas nie należy, ale uznałem, że powinniśmy zareagować - tłumaczy Damian Chmielarz, przewodniczący komisji zakładowej Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego.

Doniesienie jednak nie dotyczy przemocy seksualnej (to musi zgłosić prokuraturze ofiara molestowania), ale tego, że szef pogotowia nie wezwał policji. "W pewien sposób zataił sprawę i nie dopełnił ciążącego na nim obowiązku zawiadomienia o popełnionych przestępstwach" - czytamy w piśmie dostarczonym prokuraturze.

- Inne dziewczyny twierdzą, że też były molestowane przez tego pielęgniarza - mówi związkowiec. Koledzy z karetek, gdy sprawa Zuzanny stała się w pogotowiu głośna, zaczęli opowiadać, jak traktował nieprzytomne pacjentki. Jest o tym mowa w piśmie do prokuratury. - Też to widziałem. Mieliśmy na noszach dziewczynę. Nie wiedziała, co się z nią dzieje. Patrzę, a tu się zaczyna głaskanie po nodze... Dostał po łapach - opowiada o pielęgniarzu ratownik, który już w pogotowiu nie pracuje.

- Zawiadomienie o tym, że dyrektor pogotowia nie dopełnił swojego obowiązku złożyliśmy nie czekając, aż ratowniczka sama zgłosi się do prokuratury. Być może wcale tego nie zrobi. Boi się. Jest u nas tylko na umowie-zleceniu, nie na etacie. Jeśli podpadnie dyrektorowi, nie dostanie przedłużenia umowy. Gdzie znajdzie pracę w Częstochowie? - pyta związkowiec.

Pani Zuzanna faktycznie się boi - także reakcji środowiska, w którym pracuje. Nie spotkały jej co prawda żadne szykany, ale woli nie kusić losu. Dlatego nie chce nawet rozmawiać. Właśnie złożyła do prokuratury doniesienie przeciwko pielęgniarzowi.

Pielęgniarz, gdy przyznał się przed dyrektorem do molestowania, stracił funkcję koordynatora zespołu karetki (ktoś taki m.in. ustala grafiki wyjazdów i wydaje leki). - Ale co z tego, jeżeli na to samo stanowisko przyszła z innej naszej stacji jego żona? Jak dziewczyna, która się na niego poskarżyła, ma się w tej sytuacji czuć bezpiecznie? - podkreśla szef związku.

- Prokuratura Rejonowa Częstochowa - Północ wszczęła śledztwo w sprawie niepowiadomienia przez dyrektora pogotowia organów ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Przesłuchani zostali pierwsi świadkowie, wezwana została też domniemana poszkodowana. Ma się stawić na przesłuchanie jeszcze w tym tygodniu. Na razie nikomu nie postawiono żadnych zarzutów - informuje Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Z dyrektorem pogotowia nie mogliśmy się wczoraj skontaktować. Jest na urlopie. Utrudnia to pracę pracownikom miejskiego wydziału zdrowia kontrolującym pogotowie. - Decyzję o wyjaśnieniu sprawy prezydent Matyjaszczyk podjął 21 stycznia - tego samego dnia, w którym związki zawodowe poinformowały go o złożeniu doniesienia do prokuratury - mówi Paweł Klimek, dyrektor generalny Urzędu Miasta. - Kontrola dotyczy postępowania dyrektora pogotowia. Ma ustalić, czy fakt, że nie powiadomił on organów ścigania, był jakoś uzasadniony. Tego jednak nie jest w stanie wyjaśnić nikt poza samym dyrektorem.

Imię ratowniczki zostało zmienione

Twoja reakcja na artykuł?

Komentarze  

nurs jackie
+1 #1 nurs jackie 2011-01-28 15:14
niestety w środowiskach pracy tzw. mieszanych sytuacje takie zawsze byly i beda i wiele z nich nigdy nie ujrzy światla dzinnego. I nalezy pamietac ze molestowanie seksualne ma takze postac slowa!!!!
Zgłoś administratorowi

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account