Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

NFZ wycenia dobową pracę karetki pogotowia z personelem medycznym na około 4000 złotych. W przypadku wyjazdów związanych z epidemią koronawirusa - tylko na 720. O tym, czy ratownicy medyczni odmówią pracy za mniej niż wynosi minimalna stawka godzinowa, rozmawiam z Jackiem Wawrzynkiem - asystentem w Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach i ratownikiem medycznym wojewódzkiego pogotowia ratunkowego.

8 marca NFZ wydał rozporządzenie w sprawie warunków rozliczania świadczeń opieki zdrowotnej związanych ze zwalczaniem COVID-19
Zgodnie z przyjętymi stawkami "opłata ryczałtowa za gotowość do transportu sanitarnego" wynosi 720 złotych. To niemal pięć razy mniej pieniędzy niż w przypadku dotychczasowej pracy karetek
Zabezpieczenie jednego ratownika medycznego przed zakażeniem koronawirusem to koszt ponad 250 złotych. Odzież ochronna jest jednak jednorazowa
Helena Łygas: Wyliczył pan, że za wezwanie związane z epidemią koronawirusa NFZ zapłaci ratownikom medycznym około 15 złotych za godzinę. Minimalna stawka godzinowa w Polsce wynosi obecnie 17 złotych.

Jacek Wawrzynek: Te 15 złotych to i tak wersja bardzo optymistyczna.

 

Jak to?

Według zarządzenia prezesa NFZ z 8 marca, stawka za tzw. gotowość do transportu sanitarnego, używanego w ramach walki z pandemią COVID-19 wynosi 720 złotych. Chodzi tu o dobowy koszt obsługi karetki. W tę kwotę wliczają się pensje personelu, ale też paliwo, zużycie leków, odzież i maski ochronne, koszty obsługi administracyjnej. Nie ma przepisów regulujących, jak duża ma być liczba personelu medycznego w karetce transportowej, ale zazwyczaj są to minimum dwie osoby. Obsadzenie karetki jedną osobą, w przypadkach innych niż np. transport pacjenta na dializę, bywa po prostu niebezpieczne. W pojedynkę nie da się znieść chorego po schodach, co jakiś czas zdarzają się też przypadki ucieczki osób transportowanych, więc ratowników musi być dwóch.

Czyli podzielił pan kwotę 720 złotych na dwóch ratowników medycznych i 24 godziny ich pracy?

Dokładnie tak, podejrzewam, że stawka może być jeszcze niższa, bo nie wliczałem kosztów dodatkowych.

W dokumencie rozliczeniowym wydanym przez NFZ na czas epidemii jest mowa o "gotowości do wyjazdu". Czy to nie to samo, co tzw. dyżur pod telefonem?

Gdyby stawka rzeczywiście wynosiła 15 złotych za bycie przez 24 godziny w - nomen omen - pogotowiu, nie byłaby skandaliczna. Tymczasem, jeśli dyspozytor nie dostanie żadnego wezwania związanego z koronawirusem, te pieniądze nie są wypłacane ratownikom medycznym. A dyżur pod telefonem wymaga nierozstawania się z komórką przez cały dzień, gotowości do zerwania się o 3 w nocy i wyjścia w kilkanaście minut z domu, zorganizowania opieki nad dzieckiem i zawieszenia wszelkich planów. Co za tym idzie, ratownik medyczny albo będzie zmuszony do narażania własnego życia za stawkę niższą niż minimalna pensja kelnerki albo do dość stresującego "bycia w stanie gotowości" przez całą dobę. W drugim przypadku, nie dostanie ani złotówki, bo w przepisach "dyżur pod telefonem w sytuacji braku wezwania, nie wymaga wypłaty wynagrodzenia.

No dobrze, ale w nowym katalogu rozliczeniowym NFZ jest też mowa o kwocie 150 złotych za każdy wyjazd karetki do pacjenta.

Czytaj więcej: kobieta.onet.pl

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account