Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Ratownicy medyczni muszą się czuć bezpiecznie. Przyjeżdżają, żeby pomóc. Ale o agresji ze strony pacjentów słyszymy coraz częściej. Kończy się wyrokami, karami pieniężnymi. Za każdym razem ratownik musi się mieć na baczności.

Podobnie było w przypadku pana Mateusza. Do redakcji Olsztyn.wm.pl przysłał list, w którym opisał nieprzyjemną interwencję.

„Jestem ratownikiem medycznym w olsztyńskim pogotowiu. W związku z narastającą agresją w stosunku do ratowników chciałbym podzielić się z państwem historią z jednego dyżuru. Pacjent pluł, obrażał, kopał nas i sprzęt medyczny. Podaliśmy pana do sądu i wygraliśmy sprawę. Trzy miesiące aresztu i 2000 złotych zadośćuczynienia dla każdego członka zespołu”.

Pan Mateusz dobrze pamięta ten dyżur. — To była noc. 17 października ubiegłego roku — wspomina. — Wezwano nas przed jeden ze znanych olsztyńskich klubów do pacjenta z podejrzeniem zaburzeń psychicznych. Okazało się, że nasz pacjent na dyskotece został zaatakowany gazem pieprzowym w oczy. Przez to miotał się po osiedlu, a ktoś, kto to widział, musiał to odebrać jako chorobę i zadzwonił po pogotowie. Gdy w końcu odszukaliśmy poszkodowanego, co nie było łatwe, zachowywał się całkiem normalnie, przynajmniej w pierwszych chwilach udzielania pomocy. W takich przypadkach w zasadzie jedyną skuteczną pomocą jest przemycie oczu chłodną wodą — tłumaczy ratownik. — W trakcie wykonywania tych czynności przyjechała policja, którą również wzywa się do tego typu zgłoszeń, między innymi w celu zagwarantowania bezpieczeństwa ratownikom. Rozpoczęliśmy transport poszkodowanego do szpitala (taka jest procedura — red.). Chociaż istniała możliwość obecności policjanta w karetce, nie zdecydowaliśmy się na to. Poszkodowany mężczyzna, mimo że był pod wpływem alkoholu, zachowywał się poprawnie i nie przejawiał żadnych oznak agresji — dodaje.

 

Jednak w karetce zachowanie mężczyzny zmieniło się diametralnie. — Zaczął kłaść nogi na defibrylator wart 75 tys. zł, dewastować wyposażenie karetki, a gdy jeden z nas zwrócił mu uwagę, mężczyzna rzucił się na niego z pięściami. Nie trafiały do niego żadne nasze argumenty — opowiada nasz czytelnik.

Bilans? — Pijany pacjent znieważył nas, kopiąc, plując w twarz i obrzucając wyzwiskami. Obrażał nas takimi słowami, jakich wcześniej nie słyszałem, obrażał też personel szpitala wojewódzkiego — wspomina pan Mateusz. — Policjanci, którzy dołączyli do nas w szpitalu, byli zmuszeni skuć mężczyznę kajdankami, żeby nad nim zapanować. W efekcie tych wydarzeń mężczyzna został skazany na trzy miesiące pozbawienia wolności i na 2000 złotych zadośćuczynienia dla każdego z nas.

— Skąd się bierze w ludziach ta agresja? — dopytujemy. — Głównymi przyczynami agresji są alkohol, narkotyki i coraz częściej dopalacze. I chociaż nie jest tak, że zawsze podczas wezwań do lokali rozrywkowych spotykamy się z agresją ze strony potrzebujących naszej pomocy, to jednak takie przypadki występują coraz częściej — odpowiada ratownik.

Czytaj więcej: olsztyn.wm.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account