Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Śródmiejski sąd aresztował w niedzielę trzech ratowników ze stołecznego pogotowia. Prokuratura postawiła im zarzuty kradzieży i pomocnictwa w kradzieży. Do zdarzenia miało dojść w mieszkaniu mężczyzny, któremu mieli pomóc.

Jak zastrzega Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, śledztwo w tej sprawie jest na początkowym etapie. Dlatego może ujawnić jedynie podstawowe informacje.

Według ustaleń śledczych, do kradzieży doszło ponad tydzień temu, w sobotę 2 grudnia. Pogotowie ratunkowe zostało wezwane do jednego z mieszkań w Śródmieściu, by pomóc starszemu, ponad 90-letniemu mężczyźnie, który źle się poczuł.

Nie znamy przebiegu tej interwencji. Wiemy jedynie, że nie było potrzeby przewiezienia mężczyzny do szpitala.

Po pewnym czasie okazało się, że z mieszkania zniknęła znaczna ilość gotówki – dokładnie 78 tysięcy złotych. Bliscy starszego pana zawiadomili śródmiejską policję, a ta przekazała sprawę do tamtejszej prokuratury. Na podstawie zebranych w tej sprawie dowodów śledczy doszli do wniosku, że w kradzież zamieszani mogą być ratownicy, którzy przyjechali do mieszkania starszego pana. Na taką możliwość od początku wskazywali bliscy okradzionego.

W czwartek, 7 grudnia prokurator wszczął śledztwo w tej sprawie i wydał decyzję o zatrzymaniu ratowników i przeszukaniu ich mieszkań. 8 grudnia zostali oni zatrzymani, dzień później postawiono im zarzuty, a następnego dnia, czyli w niedzielę 10 grudnia sąd tymczasowo aresztował ich na trzy miesiące.

Kradzieży, zdaniem prokuratury, dokonali Piotr C. i Daniel G. Z kolei Paweł T. usłyszał zarzut "pomocnictwa do kradzieży". Ta pomoc miała polegać na tym, że wskazał swoim kolegom miejsce, w którym przechowywane były pieniądze. Dodatkowo usłyszał on zarzut posiadania 4,5 grama marihuany, bo taki narkotyk policja znalazła podczas przeszukania.
Prokuratura nie zdradza, w jaki konkretnie sposób, zdaniem śledczych, ratownicy mieli dokonać kradzieży. Nieoficjalnie wiemy, że prokuratura i policja będą teraz sprawdzać, czy nie dochodziło do podobnych zdarzeń w przeszłości.

Więcej: tvnwarszawa.tvn24.pl

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account