Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Aż 70 proc. bydgoskich zgłoszeń na telefon alarmowy jest niepotrzebna. - Blokujecie połączenia, które mogą komuś uratować życie - uświadamiają ratownicy. Wkrótce za bezzasadne telefony pod numer 112 będzie można trafić za kraty.

Alarmujące dane centrum powiadamiania ratunkowego w Bydgoszczy. Niemal 70 proc. połączeń na numer ratunkowy 112 nie powinno mieć miejsca. W skali kraju w zeszłym roku numer telefonu alarmowego był wybierany ponad 19 mln razy, z czego aż 9 mln z tych zgłoszeń było fałszywych, niezasadnych lub złośliwych. Również w Bydgoszczy statystyki są zatrważające. Od początku 2017 roku do końca sierpnia w Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Bydgoszczy odebrano dokładnie 888 927 zgłoszeń. Aż 602 851 to były zgłoszenia bezzasadne, głuche telefony lub głupie żarty.

Żartownisie nie śpią

– Pomimo odbywających się od lat regularnych akcji, jakie przeprowadzamy, uświadamiając w jaki sposób należy odpowiednio korzystać z numeru alarmowego, niestety, liczba fałszywych zgłoszeń cały czas jest ogromna – mówi Radosław Bogusławski, kierownik Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Bydgoszczy. – Wciąż, i to często, odbieramy telefony w sprawie zamówienia pizzy przed ucznia, koniecznie z dowozem jej do szkoły lub nieprawdziwe zgłoszenia o pożarze – wymienia.

Z gorączką do ratownika

– Przez wiele osób numer 112 jest traktowany jako pomoc w każdej sprawie. Zdarzają się pytania o to, co zrobić, kiedy zapomni się PIN do telefonu lub gdzie pilnie wezwać hydraulika – opowiada Krzysztof Wiśniewski z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. – Bezpośrednio pod numer pogotowia trafiają już zgłoszenia wyłącznie medyczne. Jednak nie do każdego przypadku powinno się wzywać karetkę. Pod numerem 999 nie załatwimy np. transportu do szpitala na wcześniej umówioną diagnostykę. Zdarzało się, że pod numer 999 dzwoniły osoby w sprawie gorączki.

Kiedyś na pytanie, od kiedy występuje temperatura, jak jest wysoka i jakie leki zostały podane na jej zbicie, usłyszeliśmy, że nieco ponad 37 stopni utrzymuje się od zaledwie dwóch godzin, a choremu nie zostały podane żadne leki – opowiada Wiśniewski. Przypomina też, że połączenia od żartownisiów lub błahe zgłoszenia blokują linię, która dla innych dzwoniących może być jedyną szansą na uratowanie życia. – W Bydgoszczy mamy 14 ambulansów, 1 w Dobrczu i 1 w Solcu Kujawskim. W Bydgoszczy w sezonie letnim korzystamy jeszcze z motocyklu ratowniczego. Może się zdarzyć, że któryś z tych pojazdów będzie potrzebny na miejscu wypadku, podczas gdy ktoś wezwał nas do szycia rozciętego palca – mówi Wiśniewski.

Czytaj więcej: bydgoszcz.wyborcza.pl

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account