Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Według wstępnych założeń, wodne karetki w Sopocie i w Ustce miały przestać funkcjonować od maja 2018 roku. Po interwencji władz kurortu, urzędnicy tłumaczą, że nic nie jest przesądzone.

- Od 1 maja 2018 roku planuje się zamianę wodnego Zespołu Ratownictwa Medycznego, stacjonującego w Sopocie i w Ustce w okresie od 1 maja do 31 sierpnia, na kołowy Zespół Ratownictwa Medycznego - czytamy w projekcie Wojewódzkiego Planu Działania Systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego. Już nie wodny, a kołowy Zespół Ratownictwa Medycznego, decyzją wojewody pomorskiego, miałby funkcjonować krócej, bo w okresie od 1 czerwca do 31 sierpnia. W Sopocie przez całą dobę, w Ustce - w godzinach 8-20.

Miałby, bo wszystko wskazuje na to, że do planowanej zamiany jednak nie dojdzie. A to za sprawą szybkiej interwencji władz Sopotu. Przeciwko likwidacji wodnych karetek kategorycznie opowiedzieli się sopoccy radni podczas piątkowej nadzwyczajnej sesji Rady Miasta. Wcześniej swój sprzeciw wyraził sam prezydent Karnowski. List w tej sprawie trafił na biurko wojewody pomorskiego pod koniec zeszłego tygodnia. Władze kurortu nie tylko zaapelowały w nim o pozostawienie Wodnego Zespołu Ratownictwa Medycznego w dotychczasowej formule, ale też złożyły wniosek o wydłużenie czasu jego funkcjonowania o miesiąc, tj. od 1 maja do 30 września. - W szczytowych momentach z plaż usytuowanych nad Zatoką Gdańską korzysta nawet do kilkuset tysięcy ludzi.

W przypadku gdy dochodzi do zdarzenia wymagającego podjęcia natychmiastowych działań z zakresu ratownictwa medycznego, funkcjonujący Wodny Zespół Ratownictwa Medycznego jest jedynym, który jest w stanie skutecznie nieść pomoc. Zespół karetki wodnej wyposażony jest również w quad, który w razie potrzeby jest w stanie jeździć po wydmach, ratując ludzkie zdrowie lub życie - pisze w liście skierowanym do wojewody, Dariusza Drelicha, prezydent Sopotu. - Do tej pory nie mieliśmy do czynienia z poważniejszymi zdarzeniami na zatoce, ale nie należy wykluczyć, że do nich w przyszłości nie dojdzie. Kto weźmie na siebie odpowiedzialność za to, że pomoc nie przyjdzie na czas? Czy tą odpowiedzialność weźmie pan wojewoda na siebie? - pyta prezydent Karnowski.

Czytaj więcej: dziennikbaltycki.pl

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account