Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Gorzów był jednym z ostatnich lubuskich miast, gdzie straż pożarna jeździła do plam oleju. Teraz po zdarzeniach drogowych sprząta tu specjalistyczna firma założona przez strażaka emeryta.

- Nie jest tak, że chcemy unikać roboty. Nadal będziemy jeździć do zdarzeń drogowych, każdą taką sytuację osobno ocenimy, pod kątem zagrożenia - precyzuje kapitan Dariusz Szymura, rzecznik prasowy lubuskich strażaków.

Skąd ta zmiana? Przed niespełna czterema laty komendant główny Państwowej Straży Pożarnej opublikował wytyczne w sprawie działań strażaków w czasie zdarzeń drogowych. Konkluzja była taka: strażak ma "usuwać zagrożenia", a nie sprzątać. Takich odgórnych ustaleń domagały się jednostki z największych miast w Polsce. Argumenty? Główny to wysokie koszty materiałów, m.in. sorbentu. Inny to niejasne prawo.
Czy strażak zimą sypie piaskiem?

Dokument z komendy głównej miał być podstawą do wycofania się z zadań drogowych. Strażacy sugerowali, że nie powinni zajmować się neutralizowaniem plam po płynach eksploatacyjnych czy sprzątaniem szkła i kawałków plastiku po samochodach uczestniczących w kolizjach. - Zimą przecież nie sypaliśmy dróg piaskiem, nie skuwaliśmy lodu. A przecież plamy po oleju to ta sama półka - zaznacza młodszy brygadier Bartłomiej Mądry z gorzowskiej jednostki straży pożarnej.

Za utrzymanie dróg odpowiadają miasta i gminy. Na drogach krajowych (poza miastami) sprzątają służby GDDKiA. Niebawem (jeszcze trwają ustalenia) po wypadkach na drogach wojewódzkich powinni pracować specjaliści z firm działających na zlecenie Zarządu Dróg Wojewódzkich w Zielonej Górze.

Cały tekst: gorzow.wyborcza.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account