Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Ciemno. Po chwili pojawiają się kolory. Niebieski to znak, że od wody odbijają się jasne światła, które coraz szybciej zbliżają się do tafli. Czerwony to znak, że coś poszło nie tak. Potworny huk łopat śmigłowca. Jest przeraźliwie głośno. Kompletna cisza, szum fal. Teraz walka o życie zaczyna się pod wodą.

Pierwsza zasada przetrwania w tym przypadku jest bardzo prosta: zamknij oczy.

- To dlatego, że z maszyny wydobywają się oleje, smary i paliwo - mówi por. mar. Michał Drabarczyk z Ośrodka Szkolenia Nurków i Płetwonurków Wojska Polskiego w Gdyni.
To właśnie w tej jednostce szkolą się nurkowie do zadań specjalnych.

Dlaczego do zadań specjalnych? Czym różnią się od cywilnych płetwonurków?

- Wielu chłopaków było w Egipcie czy Turcji, tam nurkowali w krystalicznie czystej i ciepłej wodzie, oglądali kolorowe rybki, więc często po powrocie do Polski stwierdzają: "Tak, będę nurkiem, będę zajmował się tym zawodowo". Często nie zdają sobie jednak sprawy, że nurkowanie w wojsku to przede wszystkim wykonanie pod wodą określonego zadania, a nie chwalenie się kolegom na jaką głębokość dzisiaj zszedłem - mówi kmdr por. Robert Szymaniuk, komendant ośrodka.

Cały tekst: trojmiasto.wyborcza.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account