Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Brak miejsc i brak właściwego oddziału - z tych powodów szpitale odmawiały leczenia pilnych przypadków.

Na ponad 458 tys. osób przewiezionych w I półroczu karetkami liczba 1,17 tys. pacjentów, dla których nie znalazło się miejsce w szpitalu, nie jest może wielka. Ale każda odmowa pomocy może być groźna dla życia, więc nawet jeden taki przypadek nie powinien mieć miejsca.

Zgodnie z przepisami ratownicy mają obowiązek zawieźć pacjentów do najbliższego szpitala. Jednak nie mają pewności, czy nie zostaną odesłani z kwitkiem. Latem zeszłego roku jeden z gdyńskich szpitali nie przyjął nieprzytomnej dziewczynki, która podtopiła się w miejskim aquaparku. I kazał ją wieźć do Gdańska, choć każda minuta była cenna. Pół roku temu wrocławska placówka nie udzieliła pomocy chłopcu rannemu w wypadku, którego przywiózł śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Lekarze odmówili przyjęcia, każąc przewieźć go do innego szpitala. Dziecko zmarło. Po przeprowadzeniu analizy okazało się, że na oddziale ratunkowym nie było lekarza medycyny ratunkowej, który powinien być głównym członkiem zespołu. Być może to była jedna z przyczyn, dla której nie przyjęto chłopca.

Czytaj więcej: wiadomosci.dziennik.pl

Twoja reakcja na artykuł?

Aby dodać komentarz, zaloguj się!

 

Don't have an account yet? Register Now!

Sign in to your account