- Szczegóły
- RatownikPL
- Kategoria: AKTUALNOŚCI PRASOWE
- Odsłony: 4972
- Łącznie fundusz musiał nam zapłacić 2,2 mln złotych - mówi dr Marian Kentner, dyrektor gdyńskiej stacji pogotowia ratunkowego. - W ubiegłym roku za pieniądze z Unii Europejskiej zakupiliśmy także dwa mercedesy, do których trzeba jednak było dołożyć z wygranej 25 proc. ceny. Resztę wydaliśmy na dwie premie i "trzynastkę" dla pracowników.
Lekarzom, ratownikom i dyspozytorom gdyńskiego
Po kilku latach prawnego bałaganu Trybunał Konstytucyjny wskazał wreszcie, że płatnikiem powinien być Narodowy Fundusz Zdrowia. NFZ jednak także postanowił oszczędzać pieniądze i szpitalom oraz stacjom pogotowia proponował ugody. Dyrektorzy mieli wybór - albo dostać od razu część należnej
kwoty i zrezygnować z roszczeń, albo dochodzić swoich praw przez kolejne lata przed sądami.
Pogotowiu w Gdyni postawiono warunek: - Albo bierzecie 284 tysiące, albo nic. Przy wsparciu władz samorządowych Gdyni oraz wspomagane społecznie przez kancelarię mec. Romana Nowosielskiego pogotowie przystąpiło do walki.
- Szczegóły
- RatownikPL
- Kategoria: AKTUALNOŚCI PRASOWE
- Odsłony: 4570
Do 5 lat więzienia grozi lekarzowi oskarżonemu o błąd w sztuce. Nie zabrał on pacjenta do szpitala uznając, że cierpi z powodu nerwicy. Pokrzywdzony miał zawał serca, w wyniku którego zmarł.
Akt oskarżenia w tej sprawie skierowała do sądu Prokuratura Rejonowa z Nowej Soli, a dotyczy on wydarzeń z 30 sierpnia 2007 r.
Wcześniej tego dnia pokrzywdzony przeżył silne emocje związane z informacją o pożarze swojego kiosku. Po powrocie do domu zaczął uskarżać się na bóle w klatce piersiowej. Nie chciał, by rodzina wzywała pogotowie, ale późnym wieczorem objawy nasiliły się i jego żona wezwała pomoc. Pogotowie dotarło po kwadransie.
W skład zespołu karetki wchodzili lekarz oraz ratownik medyczny. Po wywiadzie i badaniu lekarz zdiagnozował nerwicę, podano dożylnie leki, a ponieważ dolegliwości były mniejsze, pogotowie opuściło mieszkanie. Krótko potem stan chorego pogorszył się, a jego żona ponownie wezwała karetkę. U pacjenta stwierdzono zatrzymanie krążenia, po 30 minutach stwierdzono jego zgon.
- Szczegóły
- RatownikPL
- Kategoria: AKTUALNOŚCI PRASOWE
- Odsłony: 4130
Szpitale publiczne w różny sposób łatają dziurawe budżety: m.in. dzierżawiąc teren prywatnym firmom i uruchamiając płatne parkingi. Nie zawsze jednak spotyka się to ze zrozumieniem chorych.
Opłaty na parkingach szpitalnych to nie tylko polska specjalność. Placówki w Wielkiej Brytanii również zarabiają na parkowaniu. Szpitale w Bradford: Royal Infirmary i St. Luke's Hospital w ciągu ostatnich 12 miesięcy zarobiły ponad 1,1 mln funtów na opłatach parkingowych. Do zeszłego roku opłaty pobierały także szpitale w Szkocji i Walii. Obecnie opłaty te zostały zniesione.
Kosztowne utrzymanie parkingu
Płatne parkingi przy szpitalach praktycznie wpisały się w polski krajobraz już na stałe kilka lat temu. Szczególnie w dużych miastach już raczej nie da się bezpłatnie zaparkować przy żadnej lecznicy. Stawka godzinowa waha się od 3 do 4 zł. Na ogół stawka naliczana jest od każdej rozpoczętej godziny.
I tak w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 im. dr. Jana Biziela w Bydgoszczy za godzinę trzeba zapłacić 3 zł. - Parking przy szpitalu oddany jest w dzierżawę firmie zewnętrznej i to ona dyktuje ceny. Jeżeli auto nie pozostaje na parkingu dłużej niż 15 minut, kierowca nie musi jednak wnosić opłaty - mówi portalowi rynekzdrowia Kamila Wiecińska, rzecznik szpitala.
Wiecińska zwraca uwagę, że aby odwieźć chorego do izby przyjęć, w ogóle nie trzeba wjeżdżać na płatny parking. Podjazd znajduje się poza jego granicami.
- Zdajemy sobie sprawę, że wnoszenie opłaty parkingowej jest zapewne uciążliwe dla naszych pacjentów. Jednak utrzymanie parkingu w czystości -szczególnie zimą, gdy konieczne jest odśnieżanie czy dbanie o odpowiedni stan nawierzchni - jest dosyć drogie. Pokrycie kosztów z budżetu szpitala było dla lecznicy zbyt uciążliwe. Teraz jest to finansowane z opłat za parkowanie - tłumaczy rzeczniczka.
- Szczegóły
- RatownikPL
- Kategoria: AKTUALNOŚCI PRASOWE
- Odsłony: 4226
Informujemy, że nasz wczorajszy artykuł: "Zachodniopomorskie: Ratownikowi medycznemu przybędzie obowiązków" był przygotowanym przez naszą redakcję "Prima Aprilisowym" żartem
Jednocześnie chcielibyśmy się pochwalić, że w naszą wizje udało nam się "wkręcić" całkiem sporo użytkowników i o to nam chodziło. Artykuł nie był jednak całkowitą fikcją, trochę prawdy zastało w nim zawarte. Prawdziwa jest informacja o sezonowych posterunkach ratownictwa medycznego i dołączona mapka zawierająca dyslokacje zespołów.
Prawdziwą postacią jest również nasz kolega Grzegorz który jest czynnym zawodowo ratownikiem medycznym. Oczywiście nie musi już się martwić gdzie pomieści sprzęt w karetce .
Wzór pianek został stworzony przez nas w programie graficznym i nie można go znaleźć na stronach Ministerstwa Zdrowia.
Dziękujemy bardzo za udział w zabawie.
Redakcja Ratownik-med.pl
- Szczegóły
- RatownikPL
- Kategoria: AKTUALNOŚCI PRASOWE
- Odsłony: 4853
Niemieckie Stowarzyszenie Medyczne doszło do wniosku, że placebo - neutralne pigułki - działa czasem lepiej niż farmaceutyki, na przykład w przypadku łagodnej depresji i chronicznego bólu. Zaleca, by częściej przepisywać je pacjentom - poinformowała w czwartek (31 marca) AP.
Przeciwne zalecenia obowiązują w USA i Wielkiej Brytanii, gdzie stosowanie placebo bez informowania o tym pacjentów uznano za nieetyczne. Według niemieckich lekarzy placebo nie wywołuje przykrych skutków ubocznych i może być deską ratunku dla pacjentów cierpiących na trudne do wyleczenia dolegliwości, na które nie ma dobrych leków.
- Nie powinno się dawać placebo na wszystko, ale są pewne sytuacje, w których może być bardzo pomocne - powiedział doktor Peter Scriba, prezes rady doradczej Niemieckiego Stowarzyszenia Medycznego. Według niego placebo pomaga w stanach lekkiego niepokoju, depresji, przewlekłych stanach zapalnych, przy bólu i astmie.
Zdaniem ekspertów placebo najlepsze jest w przypadku chorób, w których istotną rolę odgrywa subiektywne samopoczucie, jak ból, ale nie wypadku złamania kości czy raka.
Według profesora medycyny z Uniwersytetu Harvarda Teda Kaptchuka, w Stanach Zjednoczonych podejście takie byłoby nie do przyjęcia. Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne ostrzega lekarzy stosujących placebo bez uprzedzania o tym pacjentów, że może to prowadzić do podważenia zaufania i być szkodliwe.